« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nadine
nadine

2011-03-20 13:19

|

Poród i Połóg

Cięcie cesarskie

Jak ma się znieczulenie miejscowe podczas cc i jest się na sali operacyjnej jak to wygląda??

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
goshia26

Ja miałam poród naturalny który niestety skonczył sie cesarka, wiec wszystko odbyło sie bardzo szybko i z tego co pamietam to zawiezli mnie na sale operacyjna, kazali mi usiasc na lozku co było straszne bo miałam bole parte:( i wbili igle ze znieczuleniem, potem albo wczesniej - juz nie pamietam załozyli cewnik i podali tlen (taka rurke pod nos. Aha jeszcze wczesniej musiałam wypic jakis płyn w kieliszku zeby nie wymiotowac chyba..potem juz mnie rozcinali, nic kompletnie nie czułam, dopiero jk usłyszałam głos mojego synka to sie zdziwiłam ze to juz bo mysłałam ze jescze nie zaczeli!!!ogolnie cesarka to pikus w porównaniu do porodu naturtalnego - nikt mi nie powie...ten bol, jakby rozrywało człowieka na pół, a tu nic nie czujesz! pozdrawiam!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
3pauliss3

normalnie idziesz na sale operacyjna z woreczkiem od cewnika w reku..kladziesz sie na lozku...przychodzi anestrezjolog..wbija ci najpierw palce w kregoslup aby znalezc odpowiednie kregi...a pozniej igle:D ja stwierdzilam ze nawet nie bede sie interesowac jak ona jest duza...bo po co sie stresowac:D kladziesz sie...po chwili zaczyna dzialac znieczulenie...jak powiesz ze nie masz juz czucia..gin smaruje ci brzuch czym pomaranczowym...i tnie...:Da ty wszytko widzisz w lampach ktore wisza na lozkiem..oczywiscie jezeli w nie patrzysz:D bo ja nie moglam sie powstrzymaz zeby nie...grzebie grzebie....przecina pecherz ..wyciaga malenstwo...pozniej lozysko...czysci...i bierze sie za zszywanie...opatrunek ..i FINITO:D..mysle ze dosyc obrazowo..tak przynajmniej bylo u mnie...:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
olimon29

Przy pierwszym porodzie który zaczął sie naturalnie, ale zakonczył cesarką działo sie wszystko szybko, szybko działające znieczulenie w kregosłup nic nie czułam , tylko pozniej jak wyciągneli mi dziecko i zaczeło płakać.
Przy drugim porodzie gdzie już cesarka była zaplanowana, dostałąm równiez znieczulenie w kręgosłup , w sumie między kręgi i znieczulenie zaczęło dizałać po 20 minutach , w tym czasie zawiezli mnie na sale operacyjna , tam załozyli cewnik wysmarowali na zółto dezynfekcją ( jodyną) i zaczynali ciąć, czułam poprostu wszystko jak rozcinają, jak wyciągaja dziecko itd... tylko poprostu nie czujesz bólu, jak to mówią lekarze wszystko czujesz jak u dentysty tylko nie czujesz bólu. Pozdrawiam

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
veecky

Ja miałam znieczulenie w kręgosłup jak już leżałam na stole. Anestezjolog zrobił zanim przyszli ginekolodzy.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agatka89

U mnie zaczęło się od porodu naturalnego,ale niestety skończyło się na cesarce. W bólach doszłam pod drzwi sali operacyjnej tam czekało już łóżko. Położyłam się,zawieźli mnie na sale, przełożyli na drugie łóżko, następnie kazali mi usiąść (było cholernie ciężko bo miałam skurcz za skurczem:/) zrobili znieczulenie w kregosłup,musialam sie szybko położyć, założyli parawanik, w rękę w żyły wbijali zastrzyk za zastrzykiem.(Bodajże) Mokrym wacikiem sprawdzili gdzie czuje zimno gdzie ciepło i przystąpili do cięcia. Ogólnie nic nie boli, tyle że takie dziwne uczucie ciągnięcia skóry sie odczuwa. Po chwili tylko słyszalam "odbieramy poród" i mój maluch już był na świecie. Zdrowy. Dali mi go na piersi przyłożyli bym mogła dać mu buziaka. Potem wzięli malucha do tatusia,mnie zszyli i wywieźli na jakąś sale pod kroplówki gdzie leżałam 3godziny. Potem już tylko do pokoju gdzie dowieźli mi mojego aniołeczka i byliśmy już do końca razem:)

Mnie wwieźli na salę, kazali przejść na drugie łóżko, po czym przyszedł anestezjolog powiedział co i jak będzie robił i przystąpił do działania. Najpierw pomacał mi plecy a następnie wkuł się z zastrzykiem z morfiną, w to samo miejsce podał znieczulenie, nakrzyczał na mnie bo się poruszyłam a wiadomo, że tego nie można robić. Po chwili straciłam czucie w nogach. położyli mnie, założyli cewnik i zaczęli podawać zastrzyki do kroplówki którą miałam już 2 godziny. Wacikiem sprawdzał czy znieczulenie działa powiedziałam, że tak więc założyli mi parawan i zaczęli cięcie. Czułam się strasznie, nie mogłam oddychać, chciałam wstać wyjść, nawet ręką nie mogłam ruszyć bo w jedną miałam podawane te zastrzyki a na drugiej ciśnieniomierz. W duchu się śmiałam, że ja jak Jezus leże na tym stole z rękami na bok :) wspaniały anestezjolog co chwilę do mnie zagadywał, rozśmieszał i gadał głupie teksty, nigdy nie zapomnę jak wyciągnęli już dziecko strasznie zaczęły mnie boleć żebra, pytam się więc dlaczego a On, że w trakcie wyciągania dziecka połamali mi kilka żeber :) zbladłam a On się zaczął śmiać, ja po chwili też. Póżniej mnie zszyli powiedzieli pa i wyszli. Cała operacja trwała prawie godzinę i od razu po zszyciu pojechałam na oddział położniczy wraz z dzieckiem.