Moj takie numery robil w szpitalu po porodzie. teraz nadal je lapczywie, ale nie ma tych bezdechow i fioletow na buzce. Ja bralam go wtedy w taki sposob, jakby mial ogladac podloge i pukalam po pleckach. Polozna tez tak z nim zrobila, polozyla sobie na kolanach, glowa patrzyla na podloge. Wspolczuje, bo to napedza sporego stracha, pierwszy raz to maslalam, ze dostane zawalu. Ale u nas po 2 dniach spokoj byl juz.

Mialam podobny problem z pierwszym dzieckiem-pewnego dnia Mala sie zakrztusila i nie oddychala chwilke-choc wtedy to wydawalo mi sie ze trwa to dobre kilka minut,szybko przybiegl moj maz odwrocil mala dogory noga,mi ,zaczal uderzac po pleckach i szybko wrocil jej oddech.Ale niestety od tego dnia zdazalo sie to bardzo czesto nawet kilka razy dziennie a za kazdym razem mialam lzy w oczach-ze strach o mojego Babelka.Przy kazdym karmieniu(po tej 1 sytuacji)karmilismy Mala w podobnej pozycji jaka widze u ciebie na zdjeciu-tuz obok pytania.Coraz mniej sie krztusila az wkoncu(tylko nie pamietam kiedy)przeszlo jej.Teraz ma rok i tez sie jej zdarzy zakrztusic ale im wieksze dziecko tym lepiej samo odkrztusza.Teraz tez mam wczesniaczka i jak sie zakrztusi to sam potrafi odkrztusic,ale tak jak pisalam wczesniej karmie go w pozycji niemalze pionowe-dodam jeszcze ze karmie butelka.

Jeżeli karmisz piersią i masz dużo mleka, które za szybko leci, to mały może się krztusić. Słyszałam, że wtedy zanim zaczniesz karmić możesz odciągnąć troche mleka, żeby tak szybko nie leciało. Pozatym czytałam też o pozycji karmienia takiej, że ty leżysz na plecach a dziecko ssie leżąc na tobie na brzuszku, wtedy też mleko wolniej leci.