« Powrót Następne pytanie »

2012-03-11 20:13

|

Pozostałe

Co sądzicie na temat "pomyłek" w szpitalach ...

A dokładniej:
CO SĄDZICIE O POMYŁKACH,KTÓRE DOTYCZĄ "podmienionych "PRZYPADKOWO DZIECIACH W SZPITALACH??


Porodu się nie boję.
Bycia Mamą też nie.
Ale ostatnio właśnie tak się zastanawiam jak to możliwe,że można dziecko pomylić:/

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tusiaczek6

Kiedyś takie przypadki się zdażały. Chodźby moja mama kiedy jak urodziała moją siotre to był rok 1980, dostała do karmienia nie swoje dziecko. Dziecko koleżanki. Ani jedna ani druga nie wiedziały przez 2 dni, że nie karmią swoich dzieci, ale coś jednak było nie tak i wporę się skapnęły. Zobaczyły dane na paseczkach od rączki. Tyle tylko, że tu były dzieci nazwane, ale nie sądzę by była pomyłka zaraz po wyjęciu dziecka z brzucha. Musiało by rodzić wiele kobiet w jednym czasie, i jedna pielęgniarka musiała by wszystkimi się zajmować. Wtedy mogłoby dojść do pomyłki. Natomiast teraz po porodzie jak i kiedyś zakładają dzieciom te opaski i na rączkę i na nóżkę od razu po pierwszym myciu by nie doszło do pomyłki:) Więc nie bój się:)

Jak dla mnie to jest wogóle nie do pomyślenia i wydaję mi się że takie przypadki widzimy tylko w filmach.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ciekawska

Powiem Ci, ze sama sie tego balam, ale jak juz raz zobaczysz swoje malenstwo to nie idzie sie pomylic!!! Jak mi przyniesli cörke po skrobance patrzylam czy to oby napewno ona ,;-)) i to byla ona! Ta sama piekna buzka, sliczne cialko co widzialam i przytulalam przez pare minut po porodzie :))

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneta31

Wydaje mi się,że teraz już tego nie ma,biorąc pod uwagę,że mamadostaje ten sam numer co dziecko na rękę od razu,że widzi dziecko po porodzie,potwierdza,że urodziła syna czy córkę,no nie wiem,wypisując dziecko też przecina tasiemkę czy jak to się zwie i podpisuje się w zeszycie,że coś takiego zrobiła,więc naprawdę trzeba było by się natrudzić nad pomyłką.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
akjam

Nie sadze aby teraz w tych czasach taka pomylka byla by mozliwa,bedac w ciazy nawet mi do glowy nie przyszlo aby sie o cos takiego martwic,a po urodzeniu nikt by mi dziecka nie podmienil,bylam pewna ktore to moje widzac w wozku szpitalnianym ok 8ro dzieci,jedno kolo drugiego,opatulone w rozki.ale za komuny tak sie zdazalo,wiec kto wie??? czy wszystkie jestesmy dziecmi swoich rodzicow hahahahah

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ahania

"Nie ma ludzi nie omylnych"
moja teściowa ponad 30 lat temu wychodząc w środku lata ze szpitala dostała dziecko opatulone jak w zimie,ale coś ją tknęło i zajrzała żeby rozwinąć z koca a tam mały rudziutki chłopiec,a wszystkie jej dzieci miały ciemne włosy.odniosła do pielęgniarek a one cytuję"no co pomyliłyśmy się"

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
koniczynka87

Kochana, sama jestem pielęgniarką i zanim zaczęłam pracę na onkologii, pracowałam na noworodkach. Takie rzeczy się nie zdarzają, dziecko zaraz po urodzeniu ma zakładane dwie opaski, jedną na rączkę, jedna na nóżkę i nie ma możliwości pomyłki.
Tam gdzie pracowałam było dobrze z tym, że na trakcie były osobne sale, czyli jednoosobowe, więc tym bardziej o pomyłkę ciężko :)

nie wiem, ja moją po cc widziałam może z minutę, a byłam w stanie w jakim byłam, ale w życiu bym jej nie pomyliła z żadnym innym dzieckiem, :) jak już zobaczysz swoje to na pewno będziesz wiedziała że jest twoje :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamafranka

Kochana, sama jestem pielęgniarką i zanim zaczęłam pracę na onkologii, pracowałam na noworodkach. Takie rzeczy się nie zdarzają, dziecko zaraz po urodzeniu ma zakładane dwie opaski, jedną na rączkę, jedna na nóżkę i nie ma możliwości pomyłki.
Tam gdzie pracowałam było dobrze z tym, że na trakcie były osobne sale, czyli jednoosobowe, więc tym bardziej o pomyłkę ciężko :)
dokładnie. pielęgniarka pisze dwie karteczki, wkłada do opasek i zakład malcowi na rączkę i nóżkę. wcześniej ja jeszcze dostałam takie opaski do odczytania. musiałam na głos odczytać nazwisko, datę i godzinę urodzenia dziecka a dopiero potem na moich oczach założyli małemu opaski. pomiętam do dziś że były różowe. też od razu zapamiętałam jak moja mała kruszyna wygląda więc potem nie miałam z tym wszystkiem problemu.