siedzisz okrakiem na piłce i kręcisz biodrami :D nie skacz bo spadniesz haha

Uwielbialam!! Ale nie zadne skakanie!! I nie w celu wywolania porodu, tylko po pierwsze wycwiczenia pewnych miesni, zeby porod TEORETYCZNIE byl latwiejszy, a po drugie i przede wszystkim, zeby sobie ulzyc w bolu, bo ja np mialam przez pol ciazy bole krzyzowe i mi to troche pomagalo :)

No właśnie tak pomyślałam o tej piłce, ale nie wiem czy to teraz ma sens jak zostało mi zaledwie 10 dni :) ale spróbować zawsze można. Pokręcę sobie bioderkami. Hehe. A ile czasu ćwiczyłyście dziennie ?

Pokazywali to cudo w szkole rodzenia. Ćwiczenia działają rozluźniająco na miednicę, czy coś. Niby nie powiedzieli tego wprost, ale zrozumiałam i wzięłam sobie do serca to, że takie ćwiczenia mogą wywołać poród, toteż nie upierałam się żeby mieć taką piłkę w domu. Więc jeśli się obawiasz, że już dla Ciebie za późno, to nic podobnego - teraz jest czas najlepszy.

Podczas porodu była dostępna na sali taka piłka i powiem szczerze, że rewelacyjnie łagodziła ból (nie piłka, tylko ćwiczenia na niej). Miałam taki szpital "fulwypas" i możliwość korzystania z wanny, drabinek, itd. I to właśnie piłka okazała się być rewelacyjna. Położna mi pokazała co mam robić, bo już wtedy nie myślałam, a już na pewno nie o tym co było w szkole rodzenia ;) i tak mi się spodobało, że zejść nie chciałam ;) nawet ktg mi robiła (do pewnego momentu) podczas skakania na piłce.

Przykro mi to stwierdzic ale cwiczylam cala ciaze i przed porodem i wczasie i nic nie pomoglo wydaje mi sie ze porod to indywidualne doswiadczenie i kazdy przechodzi inaczej ale nie boj sie bedziesz za bardzo podekscytowana malenstwem by martwic sie o bol. DA SIE PRZEZYC ja tam bede jeszcze rodzic ps z tym ze na epidural hehe