Przerobiłam już to, więc teraz jest to dla mnie po prostu żałosne. Nawet jak się przypadkiem spotkam z teściową na ulicy to sama muszę coś powiedzieć o moich dzieciach, bo ona pyta, ale o swojego synka :/

 

jk1606, ja z moją teściową się nie widuję, nie jeżdżę do niej, próbuję unikać, ale niestety mieszka w jednym domu "bliźniaku" z moją ciotką i niestety nieraz się nasłucham od swojej rodziny, jak chwali swoje wszystkie wnuczki, a o naszego synka się nie zapyta...

Oczywiście. ..mnid jest przykro ze tesciu niema czasu dla zadnego wnuka...raz na pare miesiecy przyjedzie na obiad jak sie go zaprosi...a szkoda bo dzieci go uwielbiaja

Nie przejmuj się tym, bo szkoda zdrowia naprawdę. Jak jest tak żałosna, żeby własnego wnuka odtrącac to jej strata.

Ja też lepiej się czuję z dala od teściowej i też nie jeżdżę i spotkania 2 razy do roku by mi wystarczyły.

jk1606 , Trochę mnie lżej widząc, że ktoś ma podobną sytuację, dzięki 

Do nas nie dzwonia sie nawet spytac jak my się czujemy :P