u mnie odszedł na 1,5 tyg przed porodem, na dwie raty, trudno nie zauważyć wielkiego gluta na majtkach ;)
a w dzień porodu miałam coś takiego tylko mniejszego i z odrobiną krwi.

Za pierwszym razem nie wiedziałam, że to czop, nawet nie wiedziałam, że takie coś istnieje. Po siusiu się podcierałam i zostały mi na papierze smugi krwi. Urodziłam po 12 godzinach od odejścia czopu.
Za drugim razem byłam już w szpitalu na patologii i poczułam odejście czopu, był gęsty maziowaty wstrętny można powiedzieć ale bez krwi. Dobę później miałam robioną cesarkę ale miałam już 5 cm rozwarcia gdy odszedł mi ten czop.

Na porodówce.

mi się ślimaczył jakieś 3 tygodnie.

mi trochę odeszło 20. lutego i potem co tydzień po trochu aż do 15. marca, kiedy miałam cesarkę. Także odchodził długo, a i tak się nic nie zaczęło :P

"ślimaczył"- świetnie dobrane słowo jeśli chodzi o czop:D

mi odszedł jak miałam 4cm rozwarcia i miałam robioną lewatywę jak byłam w ubikacji to wyszedł mi z krwią. Taka galaretka :)

ja 2 razy już rodziłam i 2 razy nie zauważyłam że mi wypadł...

mi czop odszedł ok. 6h przed porodem. Był to ogromny glut z krwią... coś paskudnego ;)