Ja mialam. A wlasciwie moj pies mial. Powiem tak. Nie zrozum mnie zle kocham zwierzeta i kazdy grosz bym wydala aby ratować. Niestety weterynarze nie mowia ze chemia to tylko wydłużenie zycia psa a nie calkowite wyleczenie choroby bo to jest zupelnie inna chemia niz dla człowieka. Kosztuje to gruba kase. No i zwierzę bardzo cierpi. Nigdy wiecej nie podjelabym sie czegos takiego dla swojego psa. Zdychal w meczarniach.. Na koncu juz nawet sam nie oddawal moczu.. Musial miec zalozony cewnik. Obwinialam sie ze dla swojego widzi mi sie i po tp aby mi btlo dobrze narazilam to stworzenie na takie meczarnie.. Moj drugi pies mial guza sutka. Kazalam go usunac namawiali mnie na chemie. Powiedzialam ze absolutnie sie nie zgadzam. Pies od tamtej pory zyje juz 5 lat i jest w super kondycji. Oczywiscie zalszy od stadium choroby wszystko.

Właśnie tego sie boje ... Ze zafunduje mu cierpienie, a w końcu i tak zdechnie w męczarniach :( u mojego psa guz jest nieoperacyjny

A na czym ma guza

Na tylnej łapie ale od środka

Zostawcie tego guza. Niech on go po prostu ma. Znam wiele osob z takim przypadkiem i psy naprawde dlugo zyja. Chyba ze jest w ciezkim stanie. Nie moze chodzic czy cos to juz inna sprawa ja bym tego nie ruszala.

Nie je w ogole . Ledwo chodzi , nie staje na tej napie jak np sie załatwia , kuleje ale cieszy sie na mój widok. Jutro mamy wizytę u onkologa i wtedy zadecydujemy ... Ale ja jestem przeciwna chemii :(