« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka
katiuszka

2016-03-19 20:59

|

Pozostałe

Czy slyszalyscie o armowej aplikacji Pola

Zobacz, jak w kilka sekund sprawdzić, czy naprawdę kupujesz polski produkt

Daniel Olbrychski przekonywał w reklamie Biedronki, że "my Polacy lubimy to, co polskie". Do kupowania rodzimych produktów od lat zachęca godło „Teraz Polska”. Tylko jak bez biało-czerwonej flagi rozpoznać, czy „Kiełbasa Polska” rzeczywiście jest polska? Pomóc w tym może darmowa aplikacja Pola, która błyskawicznie odpowiada na pytania o polskość tego, co leży na sklepowych półkach.

Aby konsumencki patriota nie musiał się wczytywać w dane o strukturze właścicielskiej, autorzy opracowali specjalną punktację, dzięki której dowiemy się, czy „Kaszanka Staropolska” to faktycznie rodzimy produkt. Zainstalowana na telefonie Pola po zeskanowaniu kodu kreskowego danego produktu dostarcza użytkownikowi kompletu informacji dotyczących producenta. Na ich podstawie maksymalnie może on otrzymać 100 punktów: 35 za polski kapitał, 10 za rejestrację firmy Polsce, 30 za krajowe miejsce produkcji, 15 za tworzenie miejsc pracy w kraju i 10 za niezależność od międzynarodowych korporacji.


Jak twórcy Poli weryfikują te informacje? - Najczęściej bierzemy je ze stron producenta i artykułów prasowych. W przypadku wątpliwości, dzwonimy też do firm z bardziej szczegółowymi pytaniami. Niektóre same przesyłają skany dokumentów potwierdzających np. zatrudnianie pracowników w Polsce - mówi redaktor Poli, Bartosz Ząbek.

Po zeskanowaniu produktu i wyświetleniu się 100 punktów, użytkownik może być pewny, że jest to produkt w pełni polski, oczywiście według definicji twórców programu. Choć nawet oni przyznają, że błędy się zdarzają. - W przypadku tak dużej bazy oczywiście mogą pojawiać się błędy, ale staramy się je szybko poprawiać. Pomagają w tym nasi użytkownicy. Najczęściej błędy zdarzają się w przypadku firm, które mają dużo produktów. Każde takie zgłoszenie, wysyłane przy pomocy aplikacji, weryfikujemy i poprawiamy wytknięte błędy - mówi Ząbek.

Zaangażowani użytkownicy odgrywają bardzo ważną rolę w rozwoju projektu. W ocenie Bartosza Ząbka, bardzo istotny jest ich wkład w korektę, ale bez informacji o nowych produktach nie udałoby się powiększać bazy danych. Program mocno ułatwia udział we współtworzeniu Poli. Jeżeli zeskanujemy towar, którego nie ma w bazie aplikacji, jednym dotknięciem możemy zgłosić daną markę.
190 tysięcy kodów czeka na sprawdzenie
Takie informacje od odwiedzających sklepy ze smartfonami w dłoniach sprawiają, że obecnie już 70 proc. wszystkich skanowań nie pozostaje bez odpowiedzi. Przy starcie aplikacji proporcja była odwrotna i tylko w przypadku 30 proc. zapytań o pochodzenie produktu Pola potrafiła udzielić odpowiedzi. - Rozwój aplikacji to bardzo długi i żmudny proces. W bazie mamy już 9 tys. firm i blisko 100 tys. kodów kreskowych, ale jeszcze ponad 190 tysięcy czeka na sprawdzenie. Codziennie nad tym pracujemy i ta weryfikacja jest dla nas prawdziwym priorytetem - mówi Ząbek.

Polskie firmy szybko zauważyły, że program daje im szansę na dodatkową promocję. Szczególnie mocno zainteresowani współpracą są mali producenci, ale nie tylko oni. - Cieszymy się, że także duże firmy zaczynają wreszcie nas dostrzegać. Dobrym przykładem jest Maspex, który nawet przesyła do nas informacje o swoich nowych produktach. Liczymy, że niedługo i inni producenci zaczną tak robić - mówi redaktor Poli.

Twórcy projektu nie ukrywają jednak, że firmy piszą też z żądaniami sprostowania nieprawidłowych informacji. Niekiedy nawet sami pracownicy zgłaszają swoje uwagi przez social media. Zdarzyło się już kilka przypadków, kiedy to właśnie oni przekonywali, że sami wiedzą najlepiej, czy dana firma produkuje w Polsce, czy nie. Dowodzili, że skoro stoją przy taśmie produkcyjnej, a program informuje, że towar pochodzi z importu, to coś jest nie tak.

- Nasz zespół coraz lepiej radzi sobie ze zbieraniem informacji. Ludzie nauczyli się, jak skutecznie weryfikować informacje - mówi Ząbek, powołując się przy tym na przykład jednego z producentów popularnych energetyków. - Chwalili się własną produkcją i prowadzeniem badań. Tymczasem okazało się, że całość produkcji zlecają za granicą - dodaje Ząbek.
By Polak wiedział, czy Kiełbasa Polska jest polska
W internecie nie brakuje jednak opinii na temat technicznych problemów z funkcjonowaniem aplikacji. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, jak faktycznie radzi sobie Pola. Okazuje się, że ze skanowaniem szczególnie niestandardowej wielkości kodów kreskowych aplikacja ma problemy. Twórcy programu zdają sobie sprawę z tych niedogodności, dlatego poprawili ostatnio algorytm czytania kodu i planują możliwość ręcznego wprowadzania cyfr widocznych tuż pod nim.

Rozwój aplikacji i poprawianie pojawiających się błędów nie przebiega być może tak szybko jak w przypadku programów komercyjnych, ale jak na projekt nie związany z zarabianiem pieniędzy, spisuje się naprawdę dobrze. - Dla nas to doskonałe połączenie idei patriotyzmu z zainteresowaniami związanymi z nowoczesnymi technologiami. Wszyscy zaangażowani w tworzenie programu są wolontariuszami - przypomina Ząbek. Program stworzyła grupa zapaleńców zrzeszonych w grupie Koduj dla Polski przy wsparciu Klubu Jagiellońskiego i Instytut Logistyki i Magazynowania Politechniki Warszawskiej.

Aplikacja funkcjonuje już od czterech miesięcy i w tym czasie użytkowników przybywa mimo braku jakichkolwiek działań promocyjnych i reklamowych. - Cały czas notujemy stabilny wzrost, jeżeli chodzi o użytkowników i skanowania. Średnio dziennie korzysta z naszego programu ponad 3 tysiące osób. Szybko zbliżamy się też do 100 tysięcy użytkowników - mówi jeden z twórców i redaktor Poli, Bartosz Ząbek, który zaznacza, że przy starcie pomysłu nie określono żadnej docelowej liczby korzystających z aplikacji.

- To projekt non profit i na razie tak zostanie. Zapewniam, że nie będzie u nas reklam. Wszyscy przy programie pracujemy jako wolontariusze, a koszty związane z serwerami np. pokrywa Klub Jagielloński. Nie robimy tego dla pieniędzy - mówi Ząbek, który zapewnia, że już za kilka miesięcy ruszy promocja aplikacji i większa liczba konsumentów dowie się o możliwości wygodnego sprawdzania sklepowej oferty pod tym katem.
Polacy są patriotami konsumenckimi?
Pytanie tylko, czy Polacy rzeczywiście zwracają uwagę na pochodzenie produktów? W bardzo wnikliwych badaniach przeprowadzonych przez dr. Tomasza Barana i prof. Dominikę Maison 84 proc. z nas deklaruje, że często sięga po rodzime produkty. Z kolei 86 proc. respondentów twierdzi, że chce wspierać rodzime firmy poprzez kupowanie ich produktów.

Co więcej, raport KPMG „Rynek dóbr luksusowych w Polsce. Polskie marki premium i luksusowe. Edycja 2015” przekonuje, że dla 56 proc. najlepiej zarabiających rodzime pochodzenie produktu jest silną zachętą, a dla blisko połowy pochodzenie marki ma duże znaczenie.

Diametralnie inny obraz konsumenckiego patriotyzmu "made in Poland" wyłania się z badań PBS. Tylko 30 proc. Polaków deklaruje w nich, że najlepszym wsparciem dla krajowej gospodarki jest kupowanie produktów polskich firm. Z kolei z badań Grupy IQS dla „Pulsu Biznesu” wynika, że dla jedynie 7 proc. miejsce produkcji ma znaczenie. Najważniejsza jest jakość (47 proc.) i cena (28 proc.). Co więcej dla 43 proc. respondentów pochodzenie towaru nie ma żadnego znaczenia.

Odpowiedzi

Bądź pierwszą osobą, która udzieli odpowiedzi!