« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maciejka
maciejka

2010-10-12 12:14

|

Noworodki

Czy też miałyście takie doświadczenia ??? Mam nadzieję ze nie

Poród wspominam fajnie. Rodziłam na Polnej w Poznaniu. Trafiłam na świetną położną i super lekarzy którzy cały czas wchodzili i patrzyli jak rozwija sie poród.
Horror zaczął się po porodzie gdy wieczorem pojechałam na oddział położniczy nr 2. Dostałam dziecko w rękę i sama się martw. Po cc jest opóźniona laktacja więc mój pokarm był minimalny i panie powinny doradzić mi na początek stosowanie kapturków aż brodawki się przyzwyczają a one kazały mi karmić aż malutka okropnie do krwi pogryzła mi piersi. Była głodna dlatego to zrobiła.

Przyszły panie od laktacji- TAK DURNYCH BAB BEZCZELNYCH NIEKOMPETENTNYCH I NIEŻYCZLIWYCH DAWNO NIE WIDZIAŁAM ( Pani Elwira wymalowana jak z nocnego lokalu i strasznie mądra pani Alina) wygłaszały jakieś durne kwestie nie wiadomo o czym. Potem jak malutka płakała całe noce aż robiła się czerwona z rozpaczy poprosiłam o dokarmianie (butelkę) były oburzone ze dokarmiam mimo ze widziały ze z piersi płynie krew. Obecnie mam zapalenie piersi to jest tak okropny ból ze trudno to opisać. Muszę karmić tą piersią żeby opróżnić ją z mleczka (mało jest mleczka ale jest).

Jedyną osobą która mi pomagała była zastępca oddziałowej Pani Elżbieta Witucka. Ona pokazała mi jak masować obolałe piersi i starać się je udrożnić. Reszta osób z tego oddziału jest do kitu wybrały zawód z nienawiści do kobiet i tyle.

Dziewczyny z mojego pokoju również bardzo cierpiały i płakały po nocach a wielkie paniusie chodziły w nocy na plotki. Dawno nikt mnie w taki lekceważący sposób i dziewczyn z mojego pokoju nie potraktował

.Jedna z dziewczyn miała bardzo pełne piersi ale nie udawało jej się karmić więc wymalowana lampucera doradziła jej laktator i tak go przyłożyła że z piersi płynęła krew. Strasznie była podrajcowana swoim osiągnięciem i stwierdziła ze jest świetnie. Inna dziewczyna płakała z powodu bólu podczas karmienia to powiedzieli ze potrzebuje psychologa. To wszystko było straszne wyszłam ze szpitala tak wyczerpana ze mój mąż nie wiedział co robić.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nikodemek

WIESZ CO JA CO PRAWDA NIE RODZIŁAM W POZNANIU, ALE PO CC TYEŻ NIE MIAŁAM POKARMU. WIĘC MĄŻ PRZYWIÓZŁ MI MLEKO DO SZPITALA I SAMA ROBIŁAM JEDZENIE MAŁEMU.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
audrey

Boże, maciejka strasznie współczuję, dobrze, ze opisałaś sytuację, miejmy nadzieję, ze to już nigdy nikomu się nie przydarzy...chociaż takie PANIE to mają dożywotni etat w szpitalu :-((a moze jakaś skarga?? do dyrekcji np.?? chociaż pewnie chcesz jak najszybciej o tym zapomnieć i wcale się nie dziwię. POzdrawiam ciepło

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la

niestety ale tak dzieje sie na porzadku dziennym, ja bylam po cc i dostalam na drugi dzien dziecko, tak mnie bolala rana ze nie moglam sie sama podniesc a co dopiero wziac 4 kilowe dziecko na rece, nikt mi nie pomogl; po cc na drugi dzien nie mialam mleka a dodatkowo mam wklesle brodawki i maly w ogole nie umial je ssac a kiedy poszlam po butelke bo maly glodny to 3 panie ktore siedzialy i ogladaly tv w miedzyczasie rozwiazujac krzyzowki tylko sie na mnie wydarly ze czego nie przystawiam no to im wytlumaczylam ze mam takie brodawki i nie czuje sie na silach to mi powiedzialy "takie gwoniary nie powinny byc matkami", mimo tego ze prosilam je o pomoc ani razu do mnie nie przyszly i mi nie pokazaly,te polozne sa okropne a najgorsze jest to ze nie mozemy nic powiedziec bo jestesmy od nich zalezne:( szkoda slow:(

Masakra!!! Ja pobytu w szpitalu nie wspominam tak źle. U nas dzieci głodne były akurat dokarmiane butelką. Matka mogła za każdym razem poprosić o butelkę, gdy była taka potrzeba. Za to położna, która przychodziła do mnie do domu raz tak mocno ścisnęła mi piersi, żeby na siłę wycisnąć mleko, że piszczałam z bólu. Ja piszczę, a ona dalej ciśnie. Nie wiem, czemu jej na to pozwoliłam, byłam jeszcze chyba otumaniona po porodzie. Gdyby zrobiła to teraz, chyba bym jej zdzieliła. Powiedziałam, że już nikt nigdy (prócz męża i dziecka nie dotknie moich piersi). Nienawidzę takich chcących "pomagać" na siłę. Większość kobiet poradziłaby sobie z karmieniem bez ich pomocy idąc za własna intuicją...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mb1202

wyrazy współczucia...ja też miałam problem z piersiami w pierwszych dniach po porodzie(rany, strupy, krew, ból- no tragedia)..a niunie dostałam 3 godz. po porodzie(naturalnym), położna zapytała czy przynieść mi dziecko, woec ja odpowiedziałam,że tak...
myślałam,że pobędziemy jeszcze chwilkę razem i potem ją wezmą, ale nie...mała od tej pory była już cały czas ze mną...torchę byłam tym przerażona, bo krew sie ze mnie lawa straszliwe a tu musiałam do niej wstać(przewinąć ja, itp)...
ale na szczęście poza tymi niedogodnościami to miałam super położne i panie od laktacji też niczego sobie...
twoje doświadczenia przyprawiają mnie o dreszcze...wrrr

hmm? no coż mam powiedzieć? przykro mi że tak do Ciebie podchodzily.
Ja rodziłam na polnej w lipcu rownież przez cc,i tak jak ty leżałam na tym oddziale ale mialam o niebo inną pomoc!
Raz ze mialam pokój 2 osobowy,dwa ze jak malutki płakał to przychodzily położne i zabierały go aby sie uspokoił.Były na każde moje zawołanie.Z kapiela też nie było problemu bo byłam z nimi w pokoju kapiel i uczyły mnie kąpać maluszka. zwarcie mialam tylko z salową ale to inna historia.Jeżeli chodzi o laktacje to rownież przychodziły i siedziały ze mną aby nauczyć mnie a o nakładkach na brodawki mowiły mi juz po 12h od porodu.
no ale podejrzewam ze bylam inaczej traktowana ze wzg na mojego profesora prowadzacego i to ze ja w szpitalu bylam już ponad dwa tyg przed porodem właśnie na jego oddziale.
nawet predzej do domu poszliśmy niż normalnie wypisują ;P widocznie Panie były zmeczone bo napewno duzo dzieci sie wtedy urodziło a ich jest za malutko zeby przy kazdej pani były.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
efcia

I dlatego się cieszę, że w ostateczności z braku miejsc na Polnej rodziłam w szpitalu św. Rodziny. Po porodzie mogłam spokojnie odpocząć a miłe panie z personelu zajmowały się w tym czasie moim dzieciątkiem. Przynosiły mi synka na karmienie a w między czasie ja odpoczywałam. Pokazały jak dostawić małego itp. Ja jestem zadowolona z tego szpitala.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
klaudiulek

Wspolczuje takich przejsc. Ja tez rodzilam przez cc, ale na szczescie na drugi dzien juz karmilam, ale tez polozne sie nie darly, panie od noworodkow byly pomocne. Zglos do przelozonych tych panius skarge. Niech inne kobiety nie cierpia.