no nie wytrzymałam. Miałam takiego jednego wrednego zęba( górna 4) który mnie drażnił przez cała ciążę. Pomimo dbania o uzębienie ten jeden ząb był taki, ze lubił się odezwać od czasu do czasu. No ale Wczoraj to było apogeum. Jadłam jabłko i... ząb pękł na pół a co z tym przyszło to taki ból ze chodziłam po ścianach. Nawet skurcze przepowiadające mnie tak nie bolą jak bolał mnie ten ząb. Po nieprzespanej, przebolałej i przepłakanej nocy wzięłam mojego K za chabety i kazałam się zawieźć do chirurga stomatologicznego ( w moim mieście jest tylko jeden taki ale gościu potrafi zdziałać cuda). Pojawiłam sie w przychodni i patrze... " Ku**a jak zwykle 100 osób przede mną". Wiec usiadłam na ławeczce i modliłam się by to szybko przeszło bo zaraz ducha wyzionę. Nagle pewna Pani powiedziała do mnie " Kochana nie będziesz z brzuchem siedziała i do tego z bolącym zębem, zanim pan doktor przyjdzie do wejdź do gabinetu czy w ogóle Cie przyjmie!!". Moja radość była ogromna i wiara w ludzi jakby trochę do mnie wróciła. Weszłam do gabinetu i pokazałam to moje nieszczęście asystentce. Pokręciła głową i spytała się ile przed terminem jestem i czy mam jakieś komplikacje ciążowe ( niska waga urodzeniowa, problemy z łożyskiem). Ja jej mówię, ze generalnie 9 dni przed i jesteśmy zdrowi jak konie, ze w poniedziałek byłam na wizycie i wszystko było ok tylko ten ząb mnie doprowadza do łez. Ona z wyraźnym współczuciem popatrzyła się na mnie i powiedziała, żebym wróciła do poczekalni. No to czekałam... ale nie za długo. Przyszedł Pan doktor i asystentka poprosiła mnie bym pierwsza wchodziła!! No rety!! Czułam się jakbym wygrała 100 milionów w totka :D. Pan doktor zaprosił mnie na fotel i wiele nie mówiąc dał mi znieczulenie. Ale było ono takie dziwne... normalnie po nim mówiłam i miałam lekkie czucie!! Jednak ufałam mojemu zbawicielowi. I nie zawiodłam się. 10 sekund i ząb wyleciał jak z procy. Lekarz się na mnie popatrzył i zaczął się śmiać " Ale ma Pani wielkie oczy!! Czy to ze strachu?? Juz po wszystkim!!" Moja jedyna reakcja to też był śmiech. Po prostu byłam taka zdziwiona ze tak szybko to zrobił, no nie wierzyłam. 3 lata temu usuwałam u niego dolna 6 i wymęczył mnie niemiłosiernie, wiec myślałam, ze tym razem będzie podobnie. Wyszłam mega szczęśliwa z gabinetu, bardzo serdecznie podziękowałam Pani która mnie przepościła i prawie tanecznym krokiem ruszyłam na autobus by trafić do domciu i odespać ta diabelska noc

Ale teraz tak myślę. Czy ten zabieg może podziałać ze złym skutkiem na małego?? Czuje, ze się kręci i ze jest tak jak zawsze. Chyba było lepiej wyrwać tego dziada niż się męczyć do porodu. No chyba bym umarła z bólu :( a wiadomo, ze malutki czuje jak mamę coś boli. Któraś z Was tak miała?? ( Odpowiadamy na pierwsze pytanie)