Ale też nie szczęściarą. Myślę, że mam coś i z tego i z tego, normalnie

Porowno

uwazam sie za szczesciare bo:

-ostatnio sie wywalilam i starlam spodnie ale nie zlamalam reki na ktora sie przewrocilam ani nie potluklam telefonu

-pralka przestala mi dzialac ale udalo mi sie ja rozebrac i elektronik wymienil czesci na plytce za 1/10 ceny pralki

-samochod sie popsul ale dal sie naprawic

 

Zalezy kiedy i do czego mam szczescie. Ale jak sie zastanowie to pecha tez raczej nie mam.. Mój maz ma pecha do samochodow : nie wazne jaki kupi, za ile, jak dlugo bedzie sie zastanawial nad zakupem to i tak zawsze cos jest nie tak i sie psuje i czesto musi naprawiac. Nieraz to sie juz smiejemy ze nawet za milion by wadliwego kupil...

mam lepsze i gorsze okresy w życiu,przeważnie jak coś się wali to po całości ,ale potem się jakoś układa i uważam że mój poziom pecha mieści się w normie. U Was też zła passa się odwóci 

Sa chwile ze wali sie wszystko. Nawet był rok, ze kazdego dnia cos sie działo. Mimo wszytko uwazam sie za szczęściarę

Bywa chujowo, ale stabilnie na ogół :D