U mnie było odwrotnie. Syn chętnie wszystko wciągał, wszystkiego próbował, a gdy poszedł do przedszkola to stał się bardziej wybredny. Do teraz (9 lat) ma kilka swoich ulubionych pozycji, a chleb z cebulą, żółtym serem i ketchupem wciąga dzień w dzień na śniadanie i kolację ;) Je kilka rzeczy na krzyż, ale jest zdrowy jak byk, poza tym uwielbia owoce. Możliwe, że Twojemu maluchowi to minie, różnie własnie może być, bo tak akurat było kiedyś ze mną. Plułam jedzeniem, a teraz je kocham, jem praktycznie wszystko co mi w ręce wpadnie ;) Nie zniechęcaj się do proponowania (co jakiś czas) potraw które wczesniej zostały przez Twojego maluszka odrzucane. Nie rób jednak tego na siłę.

To może i mojemu Dominikowi tak zostanie, bo start ma dobry :) Może tym razem będzie właśnie inaczej

mój synek starszy też tak ma , niby je wszystko ale po trochu , za to ser i makarony w różnej postaci to nosem wciaga :) a młodszy wciąga dosłownie wszystko, mówimy na niego mały odkurzacz :)

mój w kółko jedno i to samo. Już nie mam siły na niego. Nie ma sposobu żeby przekonać go do jakiś nowości

Moj to samo ma kilka ulubuonych rzeczy i je w kolko to samo ja podobno bylam jeszcze gorsza bedac dzieckiem zadnego miesa zadnych owocow tylko kopytka 8 chleb z maslem okrojony dookola i zyje ;)