Moje dziecko/ dzieci mają co chcą ale tylko jeśli chodzi o jedzenie. Ja ich napewno nie wychowuję bezstresowo bo jestem walniętą choleryczką która potrafi tak wrzasnąc, że na drugiej stronie drogi mnie słychać wiec raczej bezstresowo wychowac dzieci bym nie potrafiła. A zresztą moim zdaniem takie wychowanie to głupota.

Jakbym pozwalała jeść na co mają ochotę to by się żywiły samą czekoladą :)

nie jestem zwariowaną eko mamą, daję córce czasem słodycze, zdarzy się ,że nawet frytki. ale swoje granice też mam, wszystkiego co możliwe do jedzenia nie dostaje ;)

Cos pomiedzy 2 a 3. Nie wychowuje zupelnie bezstresowo. Kontroluje ile je i czego, ale slodyczy je sporo, nie wyliczam jakos bardzo, chyba ze juz przegina konkretnie. Na przyklad codziennie je jajko niespodzianke i to jedyna czekolada jaka je. Zdarza sie, ze zje chipsy mala paczke albo jakiegos lizaka czy zelki. Czasem kupie jej loda, czasem pianki. Ale gdy np dzisiaj zjadla dwa kawaleczki urodzinowego tortu to juz zadnych dodatkowych slodyczy nie pozwalam. Tak to u nas wyglada.

2, w porywach 3 ;P