mi się rozpuściły, więc nikt mi ich nie wyciągał. jedynie położna mi te końcówki odcięła, takie kikuty, hehe. ale u mnie nawet by nie mogli nić wyrwać bo miałam szwy pod skóra i ich nie było widać (poza tymi końcówkami oczywiście)

Ale nie rozumiem, po co wyjmować szwy rozpuszczalne jak one mają się wchłonąć?
Bynajmniej tak u mnie było, i bardzo szybko mi się rozpuściły, jak wyżej koleżanka napisała, przed wyjściem ze szpitala podcięte miałam jedynie końcówki.

byłam dziś u lekarza i wyłam z bólu bo mi je ciągneli.... i się nie udało i oni też niewiedzą czy są rozpuszczalne... mąż jedzie w środe po wypis do szpitala to będzie sie próbował dowiedzieć jakie one są bo w szpitalu jak wychodiłam to nikt nie wiedział jakie mam szwy a lekarza nie było.....

Ja miałam taki co trzeba było ciągnąć z jednej strony. Myślałam, że z łóżka spadnę. Ten rodzaj szwów nie jest rozpuszczalny a skoro nie chciał wyjść to pewnie za długo siedział.

jestem 6 dzień po cesrce...

zostaw!!!! nie wyciagaj ich, one sie rozpuszcza w swoim czasie.

poki nie wiesz jakie masz szwy to nie ma sensu wyciagac, bo jesli masz rozpuszczalne to nie wyjmiesz... ja mialam rozpuszczalne-podcinane koncowki w szpitalu a jak bylam w domu to juz sie ladnie wchlonely,

a jakim cudem ty jestes w domu a nie masz wypisu??

wyszłam w piątek a po wypis kazali przyjechać w środę;/ tylko wszystkie dokumenty dla dziecka mam ale ja swojego nie dostałam...

mi sie same rozpuscily..