A no to chyba zrobię ten balejaż a potem farbą zrobię bo też mam słabe włosy i raczej nie chciałabym rozjaśniacza używać :) Dzieki za porade :)

ehh..co ja mialam z tymi wlosami...mi osobiscie fryzjerka (nie jakas z osiedla, tylko po zagranicznej szkole, nauczycielka fryzjerstwa, wogole kanadyjka bodajze) powiedziala,ze najlepiej,pasemkami. U mnie na 2 razy po 200zł, dekoloryzacja to byla. Mozna za 1 razem ale moga wyjsc bardziej widoczne nierownosci, cena jest wieksza i wlos bardziej widac ze zniszczony. Kasztanowy moze dac finalnie bardziej rudawy odcien niz zejscie z czerni. 2 lata temu schodzilam rozjasniacem sama w domu , zakupilam rozjasniacze w sklepie fryzjerskim i farbe fryzjerska...no paliła mnie skora głowy, wlosy ciagnely sie jak guma. Ogolnie to zalezy czym farbowalas..jak paletem to problem wiekszy a jak garnierami to latwiej zejdzie. Dekoloryzacja wcale nie jest straszniejsza od rozjasniania a bywa, ze w zalzenosci od koloru wyjsciowego- nie ma innego wyboru.

fryzjer jest fryzjerem, i kazdy powinien wiedziec co zrobic w takiej sytuacji. Najlepiej schodzic stopniowo balejazem jasnym, na nie za wysokiej wodzie aby w miare ich nie zniszczyc...Wiadomo, takie eksperymenty nie wpływaja najlepiej na kondycje włosów, ale innej opcji nie ma. Wolałabym to zrobic balejazem,niz drastycznie sciagac kolor z całosci. Polecam isc do fryzjera bo samej to nie radze eksperymentowac.Pozdrawiam
PS: W razie pytan chetnie odpowiem.

oj nie kazdy fryzjer jak fryzjer. Nie kazdy wie.