Laktator kupiłam w dzień wyjścia ze szpitala na wszelki wypadek. Przydał się bo miałam ogromny nawał przez pierwsze kilka dni i był bardzo przydatny

/mialam w domu laktator zanim urodzilam, niewiedzialam czy sie przyda ale szukalam informacji i stwierdzilam ze waro miec:) taki zwykly z pompką. chcialam karmic minimum 4 miesiace lu pol roku i wiecej jakby sie dalo. to byly moje zalozenia...bo wielu meczacych dniach wyrzeczen bolu i placzu dotrzymalam chociaz do tego 4 m ale dluzej nie dalam rady...teraz napewno jesli bede mogla bede karmic chyba ze bedzie tak jak ostatnio to chyba szybciej zrezygnuje.. nic na sile.

ps a laktator ijeszcze uzywalam w szpitalu maly niechcial ssac a dzieki temu ze odciagalam po te 20ml maly zaczal na 3 dnien jesc ...pozniej w razie potrzeby odciagalam...a na koniec juz tylko laktator jak mielismy plesniawki i nie dal osie inaczej...

mialam przed porodem wkłądki, laktator, oslonki w razie problemów i masc do popekanych brodawek, staniki do karmienia wiec w pelni naszykowana byłam

Nie kupywałam laktatora wcześniej, dopiero około tydzień po porodzie był mi potrzebny i wtedy mąż pojechał i kupił

Żadnych laktatorów ;)
Od razy byłam pewna, że będę karmić, ale szczególnie się nie przygotowywałam.

Ja w sumie czekałam do porodu a raczej dzień po jak mąż szybko leciał kupić. Po tym jak ochrzaniła mnie pediatra. Użyłam go może parę razy. Zakupiłam maść Maltan na poranione sutki. Takie było moje przygotowanie. A i staniki do karmienia. Chyba zakładałam, że wszystko dobrze pójdzie :) ciekawe jak tym razem wypali ;)