Tak,problemy robił okropne,straszył,że zabierze itd.Ogólnie wtrącał się we wszystko i w sumie wtedy mój obecny partner,który nie miał nic przeciwko,że mam córkę miał serdecznie dość bycia razem z nim,bo tak to niestety wyglądało,że był to jakiś chory trójkąt.Ja nie umiałam tego wszystkiego ogarnąć,bo w grę jeszcze wchodziło,że ojciec Wiki straszył mnie,że się zabije itd.Istna masakra wredy była.Jakoś byliśmy wtedy z obecnym przez prawie dwa lata,ale w końcu się rozstaliśmy.Nie tylko z powodu byłego,bo także okazało się,że ówczesny facet jednak nie dorósł do związku gdzie jest dziecko,ale przyznać muszę,że były jednak trochę też się przyczynił do naszego rozstania.A tak ogólnie bałam się jak cholera,że sobie nie poradzę i tak było.A teraz kiedy jestem sama w końcu powoli wychodzę ze wszystkim na prostą.Dużo by tego pisać jak to było,to tak w skrócie opisałam.Doszłam do wniosku,że póki co o wiele lepiej jest mi być samej.

Nie . Tzn nie robił problemów , nie bałam sie niczego