« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anetkaa
anetkaa

2013-06-08 09:44

|

Pozostałe

Do mamusiek - studentek...

W zeszłym roku broniłam tytułu licencjata, zrobiłam sobie rok przerwy, bo byłam w ciąży i w styczniu rodziłam. Teraz mam zamiar składać dokumenty na studia magisterskie. Zastanawiam się jak to się da wszystko ogarnąć, dom, studia, małe dziecko... Jak rozpocznę rok akademicki Synek będzie miał 9 miesięcy.

Mamuśki powiedzcie jak Wy sobie radzicie/radziłyście na studiach, mając małe dziecko? :)

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mycia

Ja studiuję i aktualnie jestem w ciąży. Za miesiąc licencjat i tak jak Ty, robię rok przerwy. Ale odpowiem na Twoje pytanie na przykładzie koleżanki z roku, która urodziła na początku 2 roku studiów. Miała ona indywidualny tok nauczania - pewnie zależy to od uczelni i od wykładowców, ale wiem, że ona mogła na niektóre zajęcia nie chodzić wcale, tylko na zaliczenie przyjść, na innych mogła mieć 50% nieobecności, mogła też wychodzić w połowie zajęć, więc wiem, że aż tak ciężko jej nie było. Plusem też było to, że wtedy, kiedy musiała pojechać na uczelnię, to miała gdzie zostawić dziecko...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
grejfrutowa

ja studiowałam z małym synkiem w domu, teraz kończę studium i jestem w ciąży- dobra organizacja jest lekiem na wszystko :) No i do tego teściowa nam zostaje z młodym, bo np ja byłam dzisiaj na ostatnim zjeździe, a mój M poszedł do pracy. Teściowa zabrała młodego, a my mogliśmy spokojnie wybyć z domu. Rodzę na przełomie września/października i od nowego roku na semestr zimowy wracam dalej na studia

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aldona1987

ja byłam w pierwszej ciąży na 2 roku. Rodziłam we wrześniu, a potem miałam rok dziekanki. Po powrocie na 3 rok dziennych studiów jakoś dawałam sobie radę. Miałam dziecko i dom do ogarnięcia. Nie powiem czasami miałam dość, ale nigdy nie żałowałam. Uczyłam się w pociągu (dojeżdżałam godzinę w jedną stronę) lub w nocy, a niestety nauki było dużo i ciągle a nie tylko w sesji :( Ale spełnia się zasada, że im więcej obowiązków tym lepsza organizacja. 3 rok skończyłam z wyższą średnią niż poprzednie. Po licencjacie poszłam na magisterkę i tez jakoś dobrze sobie radziłam