« Powrót Następne pytanie »
Konto zablokowane
mag

2012-03-06 19:16

|

Uwagi i opinie

"Dzieci mają ojców, a kotlety nie smażą się same"- polecam!

Polecam Waszej uwadze:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,11292838,Matka_Polka_ma_dosc.html

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczka

Świetny artykuł. Sama prawda. Ojcowie niby są, ale tak jak by ich nie było... A rząd widzi tylko najwygodniejszą dla siebie 'prawdę' . W ogóle uwielbiam wysokie obcasy :).

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maga106

Ot i właśnie...szkoda tylko, że mentalność nie zmienia się z dnia na dzień. Dokładnie znam sytuację, o której wspomina ten artykuł...też jestem ciągle między pracą i domem.Też wstaję o piątej żeby wszystko ugładzić przed wyjściem i jeszcze zadbać jakoś o swoją fryzurę i wygląd, też wstawiam obiad na następny dzień kiedy mąż i synek już śpią.Ciągle brak mi czasu dla siebie...Kobiety w Polsce pracują na dwa, a czasem nawet trzy etaty.Jesteśmy matkami, żonami, pracownicami, kucharkami, opiekunkami, sprzątaczkami bo to przecież "obowiązek kobiety" i to my musimy ciągle się z tych ról wywiązywać, a mężczyznom wydaje się, że to tak naprawdę nic trudnego. Po dwóch latach małżeństwa udało mi się nauczyć męża jak się zmywa czy piecze kurczaka.Marzę, że kiedyś sam wstawi pranie;) Może gdybyśmy mieli więcej kobiet w rządzie to coś by dało, bo jeśli to mężczyźni będą decydować o naszych emeryturach czy karierach to nie ma co liczyć na szczęśliwy finał.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

dobry artykuł.

a kojarzycie taką reklamę społeczną, jak faceta się pytają na rozmowie kwalifikacyjnej, czy ma dzieci, czy planuje zajść w ciażę itp.? i ta jego mina....
mnie to wnerwia. że kobiety są mniej poważnie traktowane jako pracownice, ze to im zarzuca się niedyspozycyjność. bo to one się zwalniają, jak dziecko choruje itp. i tak naprawdę w większości przypadków faceci poprawiają swoją reputację jako pracowników, kosztem kobiet.

i cieszę się ogromnie, ze mój facet wie, ze kotlety nie smażą się same, a pampers sam nie zmieni. jak bylismy w szpitalu, siedział z Marcinem w weekend od 8.00 do 22.00, ja mogłam wyjść na kilka godzin się wykąpać, odespać, wyskoczyć do pracy.

Mój mąż też wie, jak się smaży kotlety i jeszcze kilka innych rzeczy sam da radę ugotować i mimo że mieszkał sam całe studia, radził sobie wyśmienicie, to powala mnie na kolana "oddawanie do prania" ubrań choćby z roboty (co weekend), pytania czy nie widziałam jego skarpetek, koszulek, etc. A jak wychodzę skoro świt do pracy i wracam ok. południa, żeby on mógł zdążyć na 2 zmianę, to dziecko chodzi w piżamie a na śniadanie dostanie chleb z nutellą zamiast kaszki. "Bo się nie wyrobiłem", usłyszałam ostatnio.
Nie chciałabym, żeby któraś uznała, że się skarżę, bo nie. Jest moim oparciem i naprawdę pomaga. Tylko, żeby robił to SAM Z SIEBIE, a nie po moich prośbach i błaganiach i żebym potem nie słuchała, jak to się wielce zmęczył, wysilił i że powinien za to dostać co najmniej medal:)