ja miałam niby planowaną, termin miałam na 18.10, lekarz kazał mi sie zgłosic do szpitala 12.10 a cc miałam miec 14.10. Na porannym obchodzie ordynator nie wyraził zgody na cc i kazał mi czekac na skurcze, załamałam sie bo p cholere moj gin kazał mi przychodzic przeciez mogłam czekac na skurcze w domu. Coz po rozmowie z moim gin powiedział ze to fanaberia ordynatora i do cc wcale skurcze nie są potrzebne. 15.10 na porannym obchodzie ordynatora nie było tylko jego zastepca i od razu powiedział ze bede miała cc. i tak na swiat 15.10 o 12:35 przyszedł na swiat Kajtus. Nie wiem jak jest u Ciebie w szpitalu ale u mnie własnie tak to wyglądało ze to ordynator podejmuje decyzje a nie lekarz

u mnie w szpitalu robią w dniu terminu, jak się wcześniej zacznie to od razu na stół biorą.

Zależy też z jakich przyczyn jest cc. U nas przeważnie biorą tydzień przed terminem. Jeśli jest planowana to nie czekają na skurcze, tylko w terminie po badaniach jest cięcie.

Jeśli się Wiktoria nie obróci, to będę miała CC z powodu ułożenia miednicowego.

Dzięki za odpowiedzi:)

W moim szpitalu robią tydzień przed terminem porodu, natomiast w 35 tc są kwalifikacje jakby do cięcia i wtedy umawia się na konkretny dzień i godzinę, ale chyba w każdym szpitalu inaczej to wygląda.

Ja miałam cc zaplanowaną na tydzień przed terminem...a tak w ogóle to ostatni miesiąc ciąży przeleżałam w szpitalu z powodu nisko osadzonego łożyska i tam postanowili zrobić cc tydzień przed.

Ja tez bede miala cc i jak mi nie zrobia cc to pierd.. nie rodze. Niestety mam wade wzroku i chce moją córeczke zobaczyc, a nie do konca zycia byc slepa:( A do tego na kiedy termin tego nie wiem... sama nad tym sie zastanawiam...