« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jotkax33
jotkax33

2013-01-12 19:30

|

Poród i Połóg

Jak zachowywali się wasi mężczyźni w czasie, w którym rodziłyście

Jak zareagowali na wieść, ze to JUŻ? Panikowali? Sami was zawieźli? A może byli przy Was? opowiadajcie.

U mnie w pierwszej ciąży było tak ...Mój panikował już 2 tygodnie przed terminem, ciągle się pytał jak się czuję czy nie pomóc, a kiedy spokojnie powiedziałam mu, ze czuję skurcze, to niczym w filmach komediowych przerażenie w oczach i szybko pakowanie do samochodu i mnie zawiózł ;D Czekał w poczekalni ale ponoć ciągle męczył lekarzy pytając się o mnie A do sali przyszedł z wielkimi kwiatami. Jest naprawdę kochany, to już 2 lata od porodu, a nadal się troszczy o mnie najlepiej jak potrafi. Teraz jestem w drugiej ciąży ,i też zaczyna panikować.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natinl

ja tez po terminie urodzilam wiec w kazdej chwili sie moglo zaczac. Ale jak dostalam skurczy( w nocy ) to obudzilam go i powiedzialam ze to juz sie zaczelo to reakcja byla taka" to fajnie" dal buziaka i poszedl dalej spac xD hehe potem jak sie okazalo faktycznie to bylo to tylko trwalo cholernie dlugo i na nastepny dzien pojechalismy do szpitala i byl caly czas ze mna nawet oddychal ze mna :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
migrena

Mój był spokojny, jakby nawet lepiej ode mnie wiedział kiedy urodzę. Był ze mną na wszystkich wizytach u gin i w szpitalu więc był doskonale doinformowany. Kiedy położna powiedziała żeby przyjechać na wszelki wypadek z torbami było już wiadome, że coś się szykuje... cała ciąża była kontrolowana co dwa tygodnie, szczerze chcieliśmy już mieć to za sobą, oboje.

Był ze mną podczas wywoływania porodu, całe 6 godzin trzymał mnie za rękę i pomagał. Bo ciągle kazali mi leżeć pod ktg. Był dzielny, mimo tego jak klnęłam jak szewc i błagałam o koniec tej udręki.

Był spokojny, ale co tak naprawdę czuł - tego pewnie nie zrozumiem, jak i on nie zrozumie mnie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
poducha

super, rodzil razem ze mna, byl baaardzo opanowany, az bylam w szoku bo jeszcze kilka dni przed rozpoczeciem porodu sral w rajty:) dopingowal mnie i wspieral, bez niego nie dalabym rady

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

Pamietam ze jak doeszły mi wody to go obudziłam , wstał na rowne nogi jak powiedziałam że to juz :) na sali porodowej to już nie pamietam :) ważne że był :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dagis13

Moj maz do panikarzy raczej nie nalezy,wiec i w tej sytuacji tez nie panikowal...Skurcze zaczely sie rano,a my poszlismy na lody i spacer :))W drodze do szpitala kazal mi pasy zapinac w samochodzie,a ja sie darlam,ze jak jeszcze raz mi powie,ze pasy mam zapiac to mu wy.....w zeby :))))Byl ze mna caly porod,podawal wode do picia i trzymal mnie,bym nie zsuwala sie w wannie za bardzo do wody :))Byl dzielny i nie zawiodl,jak zawsze :)))Zycze wszystkim mamom takiego wsparcia od partnerow jakie ja mialam :)))pozdrawiam Was!!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ula24

Ja leżałam w szpitalu tydzień i miałam wywoływany poród więc nie było tego stresu "że już się zaczęło":)...mąż był wyluzowany, średnio się stresował albo po prostu tego nie pokazywał:)
On w ogóle mówi kilka tyg przed porodem, że i tak będę miała cc:) heh i wykrakał :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mikeyla91

przed 1 porodem tez panikowal zawiozl mnie co sie okazalo falszywy alarm na 2 dzien wyslalam go do pracy zaczelam rodzic pojechalam karetka a kiedy odeszly mi wody to w 5 minut byl w szpitalu teraz tez mnie zawiozl ale mialam porod wywolywany byl przy obydwóch porodach jak urodziła sie nam córeczka a porod był ciężki to kupił mi złote kolczyki z małym bukiet kwiatów