Ja by, nie jechala jak nic nie rusza. Ale przeciez ty jestes w 25 tygodniu dopiero??

Jak masz w niedziele to ja bym pojechała w poniedziałek tydzień po terminie, bo i tak ba weekend pewnie nic nie zrobią, a u nas jest zasada. Ze tydzień po trzeba się zgłosić do szpitala. No i mi też pokazuje, że masz 25 tydz

Mój gin mi kazał po prostu w dniu porodu przyjechać na ktg i odesłał do domu bo nic się nie działo. Jeżeli się nie ruszy oczywiście bym pojechała dopiero w poniedziałek, nie powinni Cię tam zatrzymać gdy nic się nie będzie działo.

chyba najlepiej jakos 9 dni po terminie. Ja właśnie tak zostałam poinstruowana, ale na szczęscie akcja porodowa rozpoczeła sie samoistnie 6 dnia po terminie. I bardzo sie z tego ciesze, bo organizm byl w pelni gotowy i oszczedzilo mi to "przyspieszaczy", ktore bywają naprawde nieprzyjemne. Choc bez "masazy" sie nie obyło, nietsety. Moim zdaniem lepiej zaczekać do 9 dni, a nuż samo sie rozpoczenie