« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mordka
mordka

2010-03-21 11:45

|

Noworodki

Mama wcześniaka

Hej czy jest tu na forum mama wcześniaka?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sucha

tak ja 32 tydzien corcia

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sucha

synio 41 tydzien:) Jak masz jakies pytania to pisz :)POzdrawiam

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gutkowskaa

tak, Kasia urodziła się w 35 tygodniu :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneblanka

Moje dziecko urodziło się przez cesarskie cięcie w 37 tyg. ale z racji wagi zostało przydzielone do wcześniaków (w ciąży byłam na podtrzymaniu) waga 1860 gr. 46cm.

Jak chcesz się czegoś dowiedzieć pytaj.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mordka

Tak się zastanawiam jak sobie poradziłyście w tych pierwszych trudnych tygodniach. Mój synek urodził się 12.03 w 33 tc z wagą 1440 i teraz jest w szpitalu a ja już z tego wszystkiego wariuję . Jak radzić sobie z tym wszystkim? Gdyby nie mój mąż to już chyba miałabym depresję lub coś, tylko dzięki niemu sie trzymam ale od dziś musiał wrócić do pracy. 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sucha

Nigdy sie nad tym niezastanawialam...chyba bylam w szoku chodzilam jak zegarek niejadlam niespalam tylko palilam i kawa 24 na dobe w szpitalu. Moja corcia sama nieoddychala byla podlaczona pod respirator..Poprpostu musialam byc silna dla niej.  Choc to mala kruszynka ale wyczuwa jak jestes zdenerwowana, smutna. Musisz byc wytrwala i spokojna. Zycze dozo sokojnych dni choc wiem ze trudno utrzymac nerwy. Juz niedlugo a bedzie brykac po domu:) Pozdrawiam

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gutkowskaa

Ja  się załamałam w szpitalu. Wszystkie mamy tuliły swoje maleństwa a moje leżało w inkubatorze. To było dla mnie bardzo ciężkie, do tego mała nie chciała ssać, coraz bardziej traciła na wadze, a jakby tego było mało to był zakaz odiwedzin przez tą świńską grypę i byłam tam sama, zniką wsparcia, jedynie telefony, przez które tylko płakałam bo każdy mnie pocieszał. Przepłakałam chyba każdy dzień w szpitalu. Nie to że było mi tam źle, opieka była super, ale moje maleństwo, moje problemy z karmieniem i cała reszta...ehsz szkoda gadać po prostu się załamała i tyle. Ale już jest dobrze, wszystko w jak najlepszym porządku (odpukać) radzimy sobie i nie wyobrażam sobie życia bez mojej dziuni :)

gorąco pozdrawiam