« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ma1
ma1

2011-04-15 13:08

|

Pozostałe

Może któraś przeczyta,pocieszy,doradzi???

Kiedy miałam 22 lata wyszłam za mąż,dodam,że bardzo tego chciałam,bo z mężem znam się i jestem od 3 klasy gimnazjum.Ja pracowałam i mój ówczesny narzeczony też nieźle zarabiał!!!chcieliśmy iśc na swoje,życ po swojemu,latac na piżamie w niedzielę do 12.00 w południe itp...
Ale krótko przed ślubem musiałam się zwolnic,gdyż nie mam prawka,a linie autobusowe którymi dojeżdżałam do pracy wycofały większośc kursów i prawie codziennie musiałam wzywac taxi.
Jak wzięliśmy ślub to tylko mąż zarabiał,ale nie stac by nas było na wynajmowanie mieszkania w mieście w bloku...więc jego dziadkowie powiedzieli,że mamy przyjśc mieszkac do nich(dodam,że mąż wychowywał się tu u dziadków,bo rodzice byli biedni).i zaczęło się,cała nadzieja związana ze wspólnym życiem uleciała...mieszkamy z 80-85 letnimi dziadkami.marudzą stale,wymyslają,nic nie moge zrobic po swojemu,męża nie ma całe dnie w domu.
mąż już dawno wiedział,że będzie miał zapisany ten dom i jak urodził się nasz synek to zapisali nam ten dom.powinnam sie cieszyc,ale tak nie jest...rodzina z nami juz tak nie rozmawia,każdy jest zazdrosny,każdy myśli,że jak miezkamy z dziadkami to mamy wszystko za darmo...ja już tego nie wytrzymuję,przez to czesto sie kłócimy z mężem,ja czuję,że życie ucieka mi przez palce...chciałabym się spakowac i iśc daleko stąd!!

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mauaja

uszy do góry ! na pocieszenie powiem, że teraz juz coś takiego jak rodzina przestaje istniec a jesli jest to naprawde musi byc cudowna. wiem z doswiadczenia, bo mi tez polowa rodziny odpadla z powodu sciec o mieszkanie, ktore w koncu trafily do sadu i ciagna sie jak flaki z olejem.,
taka rodzina to nie rodzina!!!! kazdy patrzy zeby sie nachapac zamiast cieszyc sie tym ,że komus bliskiemu cos sie udalo. a z dziadkami jeszcze troche wytrzymasz , narazie jednum uchem wpuszczaj drugim wypuszczaj i rob swoje :) 3 mam kciuki !!!!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
emonika26

jakbym widziała siebie :).Kochana my z meżem tez mamy opisany dom,mieszka z nami babcia mego męza i jego ojciec.Mimo tego iz mamy swoje pietro,oni zajmuja dól,ale kuchnia i lazienka jest wspolna.Kochana ja tez mam ciagle problemy z babcia,nawet o tym wczoraj pisalam.Wysłuchuje komentarzy tego typu np. kiedys nie bylo tego zeby baba siedziala w domu z dzieckiem (moj synek ma 3 miesiace)tylko szla do roboty,wszystko robie zle,za bogato gotuje itp.Nie widza tego ze ja sprzatam,piore,gotuje,mam na glowie 3 dzieci i ze wszystkim se radze.Tez mam takie dni,zebym wszystko zostawila i poszla se w cholere,ale na szczescie mam oparcie w mezu.Olej to,żyj po swojemu,ludzi starej daty nie zmienimy.Pozdrawiam

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Uroki mieszkania z kimś. Ja wiem jak to jest bo sama mieszkam z teściami. Prze.ebane... jak mieszkaliśmy sami w Wawie czy Otwocku to była sielanka, luz a teraz??? Czekam tylko aż skończy się remont...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
veecky

Oj dokładnie Cię rozumiem. Ze nami też mieszkała babcia zanim brat nie wykończył mieszkania. Katastrofa. Nic nie mogłam zrobić w domu. Siedziałam w jednym pokoju i nawet nikt nie mógł przyjść. Jak zaszłam w ciążę to się wreszcie wyprowadziła i mam spokuj. Tobie współczuję, ale nie wiem co poradzić w tej sytuacji :(

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kangusia15

mi tez wciaz marudzi w domu za uszami nie moge juz wytrzymac;/
njagorsze jest to ze jak moj K. wroci z pracy to jest zmeczony i nie zawsze ma ochote sluchac moich "lamentow" ;/ masz problemy pisz tu my jestesmy od pomagania nie kloc sie z Mezem bo to Was tylko oslabia ...

bede troche niegrzeczna ale 80-85lat to juz seniorzy i blisko im do Boga:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maga106

Pewnie niewiele pocieszy Cię to, że większość z nas bardzo dobrze wie przez co przechodzisz, niestety nie możemy Cię odciążyć poza powiedzeniem Ci, że nie jesteś jedyna w takiej sytuacji:) Mnie rodzice też zapisali połowę domu z oddzielną kuchnią i łazienką niestety właśnie z powodu różnych kłótni miedzy rodziną nie mogliśmy tam zostać.To znaczy mogliśmy ale pewnie po kilku miesiącach bylibyśmy kłębkami nerwów i na pewno ucierpiałoby na tym moje małżeństwo.Dlatego zaryzykowaliśmy i razem z synkiem przeprowadziliśmy się do rodzinnego miasta mojego męża.Nie mieliśmy pracy, pieniędzy...jedyne co mieliśmy to nasz wspaniały synek, mieszkanie wynajete za becikowe i niepewność czy nam się uda.Co prawda mieszkamy tu dopiero drugi miesiąc ale jakoś nam się układa, a co najwazniejsze jesteśmy sami ze sobą.Oczywiście trochę tęsknię za domem, a najbardziej żal mi tego, że Oskarek nie będzie zbyt często widywał mojego Taty, ale nigdy nie można mieć wszystkiego.
Niestety moja tesciowa niezbyt szanuje naszą prywatność i w każdą sobotę kiedy mnie nie ma w domu, a ona opiekuje się Oskarkiem przy okazji robi mi pranie, gotuje, sprząta, a nawet układa mi ciuchy w szafach.Okropnie mnie to wkurza, bo traktuje mój dom jako tylko moją nienaruszalną strefę, a Tesciowa nie reaguje nawet na próby rozmowy na ten temat.Niestety nie umiem tego rozwiazać tak samo jak nie potrafię niczego mądrego doradzić Tobie.Niestety ze starszymi ludźmi tak jest, że poprawy w stosunkach z nimi już nie bedzie.Jedyne co mogłabym zrobić na Twoim miejscu to nie ukrywać prawdy przed resztą rodziny, niech wiedzą, ze wcale nie jest Ci tak łatwo i rózowo może chociaz troche ociepli to Wasze stosunki.I trzymam kciuki za Twoje samopoczucie, nie daj się:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maga106

Poza tym nie da się nie zgodzić z Gracją:) chociaż to może faktycznie trochę niegrzeczne...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ma1
ma1

TEŻ TAK SOBIE POWTARZAM,ŻE NIE BĘDĄ ŻYC WIECZNIE...ALE SĄ BARDZO SPRAWNI I WSZĘDZIE ICH PEŁNO.JA POCHODZĘ Z TAKIEGO DOMU GDZIE BYŁAM UCZONA SZACUNKU DO LUDZI A PRZEDE WSZYSTKIM DO STARSZYCH.NIE KŁÓCĘ SIĘ,NIE PYSKUJĘ,DUSZĘ TO W SOBIE,JEDYNIE JAK IDĘ DO MAMY TO SIĘ WYŻALĘ.JAK MÓJ SYNEK SIE URODZIŁ I MIAŁ 1,5 MIESIACA TO MĄŻ STRACIŁ PRACĘ,ŻYLIŚMY Z JEGO KURONIÓWKI I ZTEGO CO DAWALI MI MOI RODZICE,A RODZINA MĘŻA ANI RAZ NIE ZADZWONIŁA ,BO MYŚLELI,ŻE JAK MIESZKAMY Z DZIADKAMI TO WSZYSTKO NAM KUPUJĄ.MASAKRA JAK SOBIE TO PRZYPOMNĘ BRRRRR...JEST JESZCZE JEDNA SPRAWA,STRASZNIE BOJE SIĘ ZMARŁYCH I POGRZEBÓW.NIEDAWNO ZMARŁ MÓJ TEŚCIU(52LATA)CIERPIAŁ NA OKROPNEGO RAKA,TYDZIEN PRZED ŚMIERCIĄ BYŁO JUŻ KIEPSKO I JEŻDZILIŚMY DO TEŚCIÓW BY POMÓC PRZY OPIECE,JAK ZMARŁ NIE MOGŁAM SPAC,WSZEDZIE GO WIDZIAŁAM.BOJĘ SIĘ,ŻE DZIADKOWIE Z KTÓRYMI MIESZKAMY JAK POUMIERAJĄ TO JA SYTRASZNIE BĘDĘ SIĘ BAŁA,BĘDĘ NASŁUCHIWAŁA NOCAMI CZY COŚ NIE SKRZYPI.BOJĘ SIĘ BARDZO.