« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gosia24
gosia24

2013-03-05 17:04

|

Pozostałe

Nigdy nie wpuszcze do domu żadnej położonej, żadnego urzędasa i jeba... Policję!

http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/774553,wizyta-policji-przemienila-zycie-w-koszmar-ta-co-dziecko,id,t.html

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jakaatarzyna

Do domu trzeba wpuścić komornika i policją ale z nakazem. Nikogo więcej nie trzeba.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gosia24

Nikogo nie ma w domu ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolina1987

Masakra :O

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ula24

JA nie moge:/
Ja miałam taką sytuację, siedzę sobie z moją ok miesięczną córką, nagle dzwonek do drzwi, mama poszła otworzyc i słysze rozmowę ----Pani ****
-Tak
-Szukamy Pani *** która niedawno urodziła dziecko
-To moja córka proszę
JAkie było moje zdziwienie, kiedy wpada policja !!
Pytam o co chodzi, a on do mnie, że sprawdzają czy w domu jest dziecko i ze mam im akt urodzenia pokazac i swoje dokumenty..
Tyle, że ja głupia nie jestem i pytam czy nakaz mają, o co chodzi w ogóle..
Od razu się zmieniła gadka i ton rozmowy....
Okazało sie ze jakas kobieta która rodziła w tym samym szpitalu co ja w ten sam dzien, urodziła dziewczynkę i porzuciła ją gdzies na klatce schodowej...
Powiedziałam tylko ze widzą dziecko i zeby spadali..
A cały pobyt w moim domu jełopy stali na podwórku na światłach migających jakby conajmniej na jakąs interwencje przyjechali:/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jakaatarzyna

JA nie moge:/
Ja miałam taką sytuację, siedzę sobie z moją ok miesięczną córką, nagle dzwonek do drzwi, mama poszła otworzyc i słysze rozmowę ----Pani ****
-Tak
-Szukamy Pani *** która niedawno urodziła dziecko
-To moja córka proszę
JAkie było moje zdziwienie, kiedy wpada policja !!
Pytam o co chodzi, a on do mnie, że sprawdzają czy w domu jest dziecko i ze mam im akt urodzenia pokazac i swoje dokumenty..
Tyle, że ja głupia nie jestem i pytam czy nakaz mają, o co chodzi w ogóle..
Od razu się zmieniła gadka i ton rozmowy....
Okazało sie ze jakas kobieta która rodziła w tym samym szpitalu co ja w ten sam dzien, urodziła dziewczynkę i porzuciła ją gdzies na klatce schodowej...
Powiedziałam tylko ze widzą dziecko i zeby spadali..
A cały pobyt w moim domu jełopy stali na podwórku na światłach migających jakby conajmniej na jakąs interwencje przyjechali:/
O tym mówiłam - nie ma nakazu do widzenia. :)