Ja urodziłam jak było gorąco, więc nie balkonowałam małej. Od razu poszłyśmy na spacer. Mała miała 2 tyg. Z tego co pamiętam koleżanka urodziła w styczniu i też jak córka skończyła 2 tyg. zaczęła ją balkonować. Na początku było to 5 min. i co drugi dzień dokładała 5 min. aż doszła do 30 min. i wtedy byłyśmy na spacerze z jej córeczką na max. 30 min.

U mnie w Holandii jest taki zwyczaj ze jak dziecko wroci do swojej wagi urodzeniowej i temperatura przez te pierwsze pare dni nie spada ponizej 37 to znaczy ze mozna smialo ruszac na scacer.Nie wazne czy to srodek zimy czy lata.Wszak ze na pierwszy spacer 10 -15 min wystarczy.Ja moglam isc ze swoim dzieckiem juz w jego 3 dobie zycia na spacer(urodzialam w styczniu,jednak ze goraczka jakas mnie trzymala to wyszlam z nim dopiero po 2 tygodniach chyba.Nie bawilam sie w zadne balkonowanie ani nic takiego.

Gdy moj synek sie urodzil to bylo zimno, ponizej 10°C. Wprawdzie czytalam ze juz sie nie balkonuje, ale i tak to zrobilam. Zaczelam go stawiac przy otwartym oknie jak mial ok. tydzien, zawsze na 10- 15minut, po 3 dniach troche dluzej. Po paru dniach wyszlismy na spacer. Nie wiem czy to bylo potrzebne, ale jakos nie potrafilam go tak od razu na zimno wystawic.

Madzia urodziła się 31.10 a na pierwszym spacerze była 7.11. bez werandowania - "werandowanie to był własnie ten pierwszy 40 min. spacer ;)

Ja bym nie werandowała, tylko ciepło ubrała, ale nie żeby przegrzać i wyjść na krótki spacer np. przez dwa dni po 15 min, potem przez 2 po 20, potem przez 2 po 30 itd.