Nie przepadam moja za praca. Planuje rozejrzec sie za czyms totalnie poza zawodem, bo juz nie chce robic tego co robie, ale narazie musze poczekac. Zarobki w porzadku, kokosow nie ma ale nie jest tragicznie.

nienawidzę swojej pracy, ludzi, kierownictwa, chorych zasad i braku jakiejkolwiek empatii. 

Kiedys była tam jak w raju, i pomysleć, że miejska spółka....

Lubię, chodzę tam z entuzjazmem ale wychodzę prawie na czworakach ze zmęczenia. Ale lubię, bardzo. Z kilku względów - zarobki może z nóg nie zwalają ale zawsze jest to parę groszy do domowego budżetu poza tym, przez to że tam pracuję już nie siedzę na tyłku, do pracy idę 2,5km na nogach, w pracy przez 3,5h śmigam z miotłą i mopem a po pracy kolejne 2,5km więc mam cichą nadzieję, że zrzucę kilka zbędnych kg ;)

Praca jest OK i zarobki sa dobre ale nie powiedzialabym że BARDZO ja lubie , nie do konca pokrywa sie z moim wyksztalceniem i nie mam zbyt fajnej atmosfery  w dziale. Natomias poza moim dzialam poznalam fajnych ludzi w tej firmie, wiec tez nie jest najgorzej ;)

No i dojazdy codziennie schodza na to ok 2 godziny:/

W kazdym razie caly czas czytam ogloszenie czy nie ma czegos lepszego i bardziej pasujacego do mojego wyksztalcenia, blizej domu.

Plusem jest ze z doswiadczeniem, ktore zdobylam w tej( renomowanej) firmie  moge juz prawie wszedzie startowac.

Jeszcze nie wiem. Przyzwyczajam się. Codziennie coś mnie zaskakuje. Duża część moich uczniów mnie chyba lubi wiec to już sukces:-)

Obecnie nie mam, ale jak miałam to jej nie lubiłam i zarobki też były słabe.