Ja tez jestem na zwolnieniu lekarskim i zawsze wysylam zwolnienie do zusu za 3 tygodnie, a pieniazki dostaje przekazem do domu w ciagu 8dni. Ale slyszalam tez ze czasami zus nie jest wyplacalny, bo np moja kolezanka byla przez cala ciaze na zwolnieniu a pieniadze dostala po urodzeniu dziecka.A w drugiej kwestii nie pomoge ci, mysle ze moglabys zapytac w zusie lub ksiegowej.

ja tez jestem zatrudniona na umowe o prace i u mnie jest tak ze ja dostarczam zwolnienie do pracodawcy a on juz rozlicza sie z zusem, i kase dostaje normalnie od pracodawcy co miesiac w tym samym terminie co dostawałam nie bedac na zwolnieniu

jesli firma zatrudnia wiecej niz chyba 25 pracownikow,,, to na chorobowym kase dostajesz od pracodawcy... jesli jest mniej to zus... ale za pierwsze 33 dni L4 placi pracodawca pozniej przechodzisz na laski ZUS... a a umowie zlecenie nie ma czegos takiego jak L4

Zasiłek chorobowy należy się osobom, które co najmniej 90 dni opłacały dobrowolnie składkę za siebie (działalność gospodarcza), albo 30 dni obowiązkową składkę odprowadzał pracodawca(umowa o pracę, zlecenie). Zasiłek jest średnią z ostatnich 12 miesięcy, kiedy płacona była składka. Jeśli miałaś przerwę co najmniej 30 dniową, to okres składkowy jest naliczany od nowa. Ja tak miałam - pracowałam do września, zmieniłam pracę od listopada i zasiłek wypłacano mi od podstawy z nowej pracy.
W Twoim przypadku masz cały czas ciągłość płacenia składki z racji umowy o pracę i dodatkowo umowa zlecenie. Więc jak będą wyliczać średnią, to dodana będzie podstawa z etatu i ze zlecenia i podzielona przez 12 miesięcy.
A co do spóźnień z wypłatą zasiłku, normalne. Mi przyszło za 2 miesiące na raz i to mimo że podawałam nr konta,to dostałam do domu:) ZUS ma swoje prawa!

Dziękuję kochane! Szczególnie mag za wyczerpującą odpowiedź. Czyli nie pozostało mi nic innego niż czekać, co jest niedorzeczne szczerze mówiąc, na szczęście nie jestem w strasznym dołku finansowym,ale co ma zrobić kobieta gdy utrzymuje się sama? Czekać miesiącami aż łaskawy zus sobie o niej przypomni...? Dajcie spokój.