Moja corka tez ma chorobe lokomocyjna i zawsze na trasy samochodem musi dostac syrop. Samolotem leciala jak miala 3 latka ,2 godziny lotu i wymiotowala (wtedy nie dalismy syropu) wiec na lot powrotny juz dostala syrop i bylo juz ok

my dajemy lokomotiv w syropie, tak w razie czego, on nie działa usypiająco itp. na lotnisku dostaje, potem chowamy do duzej torby do samolotu i spowrotem to samo. poltora godzinki to wcale nie tak długo, mysle ze z syropkiem da rade, szybko zleci :)

Daj jej syrop przed wylotem i weź gumę do żucia. Będą ja mniej uszy bolały. Ja leciałam w tamtym roku sama z chłopcami. Mieli wtedy 3,5 i 7 lat. Myślałam,że zwariuję. Tak starsi dokazywali. Najmłodszy był grzeczny tylko ładowanie źle znosił.

hmmm bardzo ciekawe ;)

My też tak lecielisny z trzylatka. Zniosła.Bardzo dobrze. Niepotrzebnie.sie stresowalam. Najlepiej niech zuje.sobie mamby. Pije wodę albo cokolwiek podaNa startu i lądowania. Długo kolowal jak.ladowal.na Krecie więc wtedy trochę narudzila bo musiały uszka sie zatykac. Za to ja na awiomarinie cały lot