« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jula77
jula77

2011-08-27 09:53

|

Pozostałe

Płacz na widok dziecka

Pewnie większość zaznaczy w sondzie niżej, że się popłakała na widok nowo narodzonego dziecka. Ja nie. Nie wiem, może jestem dziwna. Czułam szczęście, że dziecko zdrowe, że już po wszystkim i patrzyłam, patrzyłam, patrzyłam i głaskałam. Łza jednak nie poleciała ani jedna. Naprawdę płakałyście?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sea29

tak jak ja ....cieszyłam sie tuliłam i głaskałam....

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ijusia

Ja płakałam i to bardzo,i to był w sumie taki mieszany płacz,bo z jednej strony wykonałam kawał dobrej roboty i byłam z siebie dumna,jednak wiedziałam że poród to dopiero początek ciężkiej pracy...
Ale kiedy tak patrzyłam na moje dziecko,sama sobie powtarzałam to moje dziecko,to MOJE DZIECKO !!!
Byłam w szoku że mam dziecko,że to maleństwo które leży obok mnie,jest częścią mnie.
Do tego po porodzie szaleją hormony,to że nie płakałaś nie oznacza ze jesteś zimna,poprostu tak zareagowałaś.
Ja szczerze mówiąc kilka miesięcy dochodziłam do tego że jestem mamą:) Ale w sumie jej ojciec i ciocia,też jeszcze długo mi mówili ze nie mogą pojąć kim są :D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marcysiaaa20

ja powstrzymywałam się od płaczu ale łzy były ''SZCZĘŚCIA ''
wystarczy że mój Łukasz płakał :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dominika84

Ja mialam cc- w momencie wyjecia Tomka rozplakalam sie, ale nie potrafie powiedziec dlaczego, chyba bardziej z emocji niz z radosci, bo jak po kilku minutach polozyli mi go obok, to nie poczulam.. NIC... dopiero 12 godzin pozniej, czyli tak naprawde na drugi dzien zaczely sie we mnie budzic uczucia macierzynskie..

Ja też miałam cc-po 7 godzinach naturalnego porodu razem z mężem,byłam już przy bólach partych,2 razy poparłam i nagle komunikat"NIECH PANI NIE PRZE!!!PROSZĘ PRZESTAĆ BO COŚ JEST NIE TAK"!!!!
I szybko na cc...
Ułożenie twarzyczkowe i niebezpieczeństo uduszenie podczas przechodzenia przez miednice...Tak się bałam o maluszka....
Gdy usłyszałam że go już wyjęli ze mnie,usłyszałam jego kwękanie(bo nie płakał,był słaby i niedotleniony) rozryczałam się,i ryczałam cały czas jak mnie szyli,czyli jakieś 20 minut...Łzy leciały mi jak grochy i szlochałam jak głupia-ze szczęścia!!!
Mąż czekał na dole na dworze i mówił różaniec na palcach-taki był przerażony tym cc...
A lekarz anestazjolog stał koło mnie i pytał co chwile czy się dobrze czuje...
Nie dali mi go od razu przytulić,pokazała mi go położna tylko na 2 sekundy,dotknęłam jego policzka,i go zabrała!!!
Przynieśli mi go dopiero wieczorem,a cc miałam o 5 rano...
I znowu ryczałam jak trzymałam go w ramionach i karmiłam...
Nawet teraz rycze jak to pisze hehe....
Wspomnienia..........:-)))

mój mąż się popłaka ł jak zobaczył Kubusia:)
mi poleciała też łezka...:) ale ogólnie to nie mogłam się na Niego napatrzeć:) cieszyłam się ze już jest:) i że już jestem po:P

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tosia1

Ja też nie płakałam byłam bardzo szczęśliwa ze już mam swoje kochane maleństwo wreszcie przy sobie i ze wreszcie urodziłam:)ale jakoś łezki mi nie chciały polecieć:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Ja nie płakałam, cieszyłam się że już po wszystkim, ze mam dziewczynki przy sobie, głaskałam, mówiłam, całowałam ale nie płakałam.