zaczeły mi odchodzic wody , chlustało ze mnie jak z wiadra :)

Ja do końca teierdzilam ze jeszcze nie rodze, jak sie okazało rano zaczy mi sie już saczyc wody, a ja stwierdziłem ze popuscilam (mała naciskali mi na pęcherz i miałam zatrzymanie moczu w prawej nerce) poszłam do łazienki zrobiłam siusiu wykapalam sie pojechałam na targi na towarze dziecięce, pózniej do sklepu i do kumpla na urodzinki siedziałam do 21:40. Po powrocie do domu poszłam z psem wracając do domu za chciało mi sie do wc, załatwilam sie wykapalam ubrałam w koszule mocna była około 23; polozylam sie i nagle poczułam ze znów mi cos leci ale to już większa ilośc była ze blisko mam szpital to sie ubrałam i wzięłam tylko dokumenty i poszłam na ip. Ps cały czas czekałam na tem czop którego jeszcze u mnie nie było. Okazało sie ze nie popuscilam rano tylko ze mi wody zaczęły odchodzić. Po badaniu przez lekarza i ktg poszłam do wc i zobaczyłam ten czop, i wtedy to już wiedziałam ze na 100% rodze. Nie miałam żadnych skurczow w ciagu dnia i na ip. Dopiero na porodowce po 2 godzinach dostalam.

jak po dwóch dniach podawania oxy,membran i żeli dopochwowych i przy rozwarciu 2cm przebito mi pęcherz ( nie polecam,ałłł) powiedziano mi,że będzie i tak cc bo mam skurcze ale nie rozwarcie i mała się dusi..

Kiedy miałam wprost zajebiste bóle i co chwilę szłam na klopa ;D Tak mam jak się stresuje ;D

od 20 tygodnia ciąży dokuczały mi skurcze BH ale w ogole sie tym nie przejmowalam nawet sie przyzwyczailam. 06/08/2012 zaczelo mnie dziwnie pobolewac na dole i mowie do meza ze bede rodzic, a maz sie zaczal smiać (termin mialam na 10/08/2012), w sumie powiedzialam to tylko dla zartow no i maz poszedl do pracy a ja w domu sama. Zaczelam miec dziwnie klocia co pol godz. Potem gwałtownie zmienilo sie co 10 min i coraz bardziej sie nasilalo. Zaczelam miec skurcze porodowe, wiec poszlam do kuchni klepac schabowe zeby miec w razie co jak wrocimy ze szpitala z dzidzią obtoczylam w bulce tartej i schowalam do lodowki. Potem zaczelam biegac po schodach skurcze byly coraz bardziej silniejsze. Mąż zadzwonil po 16 i pyta sie jak sie mam a ja mowie ze mam skurcze co 10 min on mało zawału nie dostał i kazał mi do poloznej dzwonic. niestety wlaczala sie sekretarka... Ja na wsi 40 min od miasta i szpitala, ale ze stoickim spokojem zaczelam ogladac filmy, maz znow zadzwonil i kazal dzwonic do szpitala wiec zadzwonilam dla swietego spokoju i powiedzieli ze mam przyjechac jak bede miala skurcze co 5 min. Mąż zadzwonil o 19:45 i pytał sie czy wszystko ze mna ok, a ja spokojnie ze TAK okazało sie ze był w drodze do domu i juz pare minut po 20 był w domu zeby liczyc skurcze lol o 23 zadzwonilam do szpitala jeszcze raz i powiedzialam ze mam skurcze co 5-6 min ale kazali mi poczekac az beda reguralnie co 4-5 min. Moj mąż zasnał a ja cała noc liczylam skurcze wstalam o 5 sie ogarnełam i zdecydowalismy ze jedziemy do szpitala. z samochodu zadzwonilam ze jestem w drodze i uszykowali mi pokoik. O 9 miałam rozwarcie na 2-3 cm i skurcze co 3 min. o 13 mialam rozwarcie na 4 cm i zaczal sie aktywny porod przebralam sie w pizamke i nie moglam juz wyjsc z oddzialu maz byl przy mnie caly czas i mnie wspieral. Potem skurcze to juz mialam chyba co 30 sekund i byly baaaaaaaaaardzo bolesne. i o szczęśliwej 18:47 na swiat przyszedl nas syn Charlie Sebastian. i dzis juz Charlie ma 8 tygodni :):):)

bo odeszły mi wody;)

Lekarz mi powiedział , a raczej wykrzyczał '' Pani rodzi szybko na porodówke '' Mimo, że nie miałam żadnych skurczy ( no może takie malutkie , jak przez całą ciążę ) ani wody mi nie odchodziły ;) Po 9 h od tego momentu urodziłam, poprzez wywoływanie, żebym nie musiała czekać tyle ;) Bo rozwarcie było a skurczy brak .

W skrócie:
-od nocy z czwartku na piątek do godziny 17 dnia następnego miałam skurcze co 10 min.
- od 17 do 19 co 7 min
- od 20 do 23 co 3 min i wtedy stwierdziłam,że wypada jechać do szpitala. Tam się okazało,że mam 4,5 cm rozwarcia i o 8.50 rano w sobotę urodziłam synka :)