Ja do terminu nie dotrwalam ale gdy bylam w szpitalu w 20tyg to byly dziewczyny ktore przychodzily do szpitala w dniu terminu bo tak kazal lekarz.. znowu moja kolezanka poszla dopiero przy silnych skurczach ale moim zdaniem to jest zbyt ryzykowne. Ja bym na twoim miejscu poszla jutro rano do szpitala

Jeśli ta wizyta z ktg aż tyle kosztuje to nie poszłabym na nią. Pojechałabym dziś do szpitala i powiedziała, że od rana mnie boli czy coś. Na miejscu na pewno zrobią Ci ktg i jeśli będziesz miała jechać do domu to usłyszysz to chociaż za free :)
btw - mi lekarz kazał sie stawić do szpitala dopiero tydzień od terminu.

Każdy lekarz mówi inaczej. To ktg tyle kosztuje bo chodze do lekarza na prywatnie, dlatego na koniec ciąży chce ciąć niepotrzebne koszty bo po co mam płacić za wyzite skoro wszystko jest dobrze. Nie wiem już co robić. Nerwy mnie szarpia, bo to czekanie jest okropne. Od 30tyg miałam ciągle zagrożenie przedwczesnego porodu a teraz jak na złość nasze maleństwo ani myśli się ruszyć . już chodze po schodach jak tylko mam okazję, mylam okna, nawet gorąca kąpiel nie pomaga i nic się nie dzieje . po za tymi bólami w podbrzuszu , a dodam że od wczoraj są one silniejsze bo już nawet wstawanie czy siadanie sprawia mi ból . nie wiem sama co robić :-(

Ale jesteś pewna,że samo KTG tyle kosztuje? Ja w poprzedniej ciąży miałam cukrzyce ciążową i musiałam KTG robić raz w tyg od chyba 25 czy 26 tyg. Chodziłam do jednego gabinetu prywatnego (nie swojego lekarza) i za samo KTG płaciłam 25 zł i nawet położna wynik za każdym razem konsultowała z lekarzem. wiem,że w niektórych prywatnych szkołach rodzenia też robią (też za ok 30 zł). Jak nie przychodzi Ci żadne takie miejsce w Twoich okolicach to idź jedź do szpitala i powiedz,że lekarz Ci kazał zrobić KTG w dniu kiedy będzie mijał termin,powinni Ci zrobić na miejscu. Też korzystałam z KTG w szpitalu gdy akurat wypadała przerwa międzyświąteczna.
W każdym razie życzę Ci powodzenia :)

Jestem pewna bo mówił że mam się zapisać na wizytę i będę mieć zrobione ktg. Czyli położna zrobi ktg a później pójdę żeby mnie zbadał bo chce stwierdzić czy można jeszcze poczekać czy jechać do szpitala . ale tak jak mowie twierdzę że to bez sensu żeby tyle płacić a usłyszeć że wszystko okej. Lekarz przyjmuje na prywatnie więc patrzy żeby zarobić jak najwięcej . ale chyba faktycznie pojade do szpitala i powiem, ze lekarz mi kazal w dniu porodu stawic sie w szpitalu. I tak jak mowicie,albo mnie zostawia albo wrócę do domu . chociaż mam nadzieję ,że mi wywolaja ;-)

Ja byłam tydzień po terminie (poniedziałek) jak mi się zaczęły skurcze, 2 razy mnie odsylali do domu, urodziłam w piątek. Z drugiej strony skoro lekarz kazał ci przyjść to twoje podejście 'szkoda mi wydać 200zl żeby usłyszeć ze mam siedzieć w domu' jest niepoprawne. A co jeśli się okaże że w trybie natychmiastowym masz jechać na porodowke? Rozwala mnie takie podejście. Ja bym wolała jechać sprawdzić czy wszystko jest ok

Najlepiej jechac do szpitala sprawdza czy wsystko ok zabdaja.skoro cie boli i sie niepokoisz to tymbardziej powinni powiedz ze juz masz termin...mize masz skurcze a nie czujesz ich bolesnie...lekarz to ekarz czy chcial zarobic czy nie to zbadac sie trzeba jesli niechcesz placic. A tez pewnoe wolalabym dac na pampersy niz na wizytę to pojechalabym na ip...nawet sie nie zastanawiaj tylko jedz...najwyzej d
Cie odesla ale zbadac muszą..