« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
migrena
migrena

2012-01-20 12:22

|

Poród i Połóg

Podejście psychiczne do porodu i połogu. Jak jest było z Wami?

Jestem w 38 tc i jedyne czego się obawiam to połogu. Zastanawiam się jak to jest możliwe, że nie boję się samego porodu? Mój mąż też bierze kwestię porodu tak jak ja "na luzaka" - co ma być to będzie, żartuje do mnie, że nasłucha się moich przekleństw i tyle.
Nie chodziliśmy do szkoły rodzenia, w szpitalu w którym będziemy rodzić też jeszcze nie byliśmy (tak żeby być konkretnie w sprawie porodu), jedyne co, to mamy naszykowane torby.
Powiedzcie jak to jest u Was, z Wami, albo jak było.
Byłyście w swoim szpitalu przed? Robiłyście plan porodu (dał coś?)? Czy Wasz partner chodził z Wami do szkoły rodzenia, albo czytał literaturę przygotowującą do porodu rodzinnego?
Ja jeszcze jednego trochę się obawiam (może to głupie) ale jak sobie radzić z personelem szpitala - chciałabym być informowana o wszystkim i żebym mogła decydować. Czuję się stanowczo młodo i mam wrażenie, że mogą mnie też tak traktować. Choć pewnie to tylko moje głupie myślenie.
Powinnam się zmobilizować i "coś" robić? Czy raczej niczym się nie przejmować jak do tej pory i czekać na rozwiązanie w spokoju?
Każdy głos w dyskusji będzie się dla mnie liczył!

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mrskatmur

Nie planowalam porodu, nie odwiedzalam szpitala, nie chodzilam do szkoly rodzenia - poszlam na zywiol ;) Polozna mi wszystko wytlumaczyla jak juz sie zaczynalo. powiedziala mi jak oddychac zeby sobie ulzyc w cierpieniu :) no i jak przec (powiedziala cisnij jakbys kupe robila :D) a moj wniosek jest taki ze ja i tak nie wiedzialabym co robic ze szkola czy bez, z planem czy bez. Teraz jestem w kolejnej ciazy i nadal nie wiem co robic :) Wiem ze mam sie spakowac i juz :) I jechac do szpitala oczywiscie :) Bedzie dobrze slonce, nic sie nie martw.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sasandra

Kochana ja w szpitalu w ktorym zamierzam rodzic bylam tylko w 9 tc po wypadku, do szkoly rodzenia nie chodzilismy i raczej zamierzamy isc na zywiol...dopiero jakos w poniedzialek zamierzam sie spakowac do szpitala bo jeszcze mi brakuje kilku rzeczy z kosmetykow, ale generalnie jeszcze nie panikuje. Owszem mysle o tym wszystkim i boje sie, wydaje mi sie ze co by sie nie dziali to i tak nie bede w 100% przygotowana psychicznie na to co mnie czeka. Wiem ze sama obecnosc meza doda mi sil i otuchy...no i ta mysl ze to juz za chwile...ze po 9 misiacach bede mogla wreszcie wziac malenstwo w ramiona- musi byc dobrze!:-) moj maz jest osoba ktora z pewnoscia nie pozwoli zeby w szpitalu sie zle do mnie odnosili i z tego sie ciesze!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sasandra

Kochana ja w szpitalu w ktorym zamierzam rodzic bylam tylko w 9 tc po wypadku, do szkoly rodzenia nie chodzilismy i raczej zamierzamy isc na zywiol...dopiero jakos w poniedzialek zamierzam sie spakowac do szpitala bo jeszcze mi brakuje kilku rzeczy z kosmetykow, ale generalnie jeszcze nie panikuje. Owszem mysle o tym wszystkim i boje sie, wydaje mi sie ze co by sie nie dziali to i tak nie bede w 100% przygotowana psychicznie na to co mnie czeka. Wiem ze sama obecnosc meza doda mi sil i otuchy...no i ta mysl ze to juz za chwile...ze po 9 misiacach bede mogla wreszcie wziac malenstwo w ramiona- musi byc dobrze!:-) moj maz jest osoba ktora z pewnoscia nie pozwoli zeby w szpitalu sie zle do mnie odnosili i z tego sie ciesze!

ja podobnie jak kolezanki.Nie myslalam o tym.przy pierwszym porodzie bylo dla mnie wszystko nowe..nie jasne(tymbardziej iz nie znalam jezyka bo mieszkalismy w Hiszpanii i jak przyjechalam do mojego automatycznie ciaza) Wiec przekonalam sie ze nie jest latwo na obcej ojczyzniej a dodatek "brak jezyka" byl straszny!! Z druga ciaza bylo o wiele latwiej juz nie dalam sie soba pomiatac,znalam swoje prawa!! Mialam prawo do krzyku!!! i tego mi nikt jak poprzednio nie mogl zabronic..Tym razem darlam sie choc mowiono mi ze " Ma Pani juz dziecko wiec co Pani tak przezywa" Suki jedne!!! ale pysk ja tez mam...!!Teraz jestem na ziemi ojczstej mojego partnera w Niemczech i moj jezyk jest dobry wiec nie mam zadnych zastrzezen!!

Ja się od początku bardzo bałam porodu (i słusznie...), bo mam bardzo niski próg bólu. Przygotowałam się jak mogłam, chodziłam do szkoły rodzenia (uważam, że na prawdę jest baaardzo pomocna i trochę mnie dziwi, że tak mało mam się na to decyduje), chciałam rodzić ze znieczuleniem i na początku wszystko szło zgodnie z moim planem. Niestety znieczulenie zatrzymało skurcze, więc mi je zabrali a podali oksytocynę, a potem wszystko wymknęło mi się z pod kontroli i zmieniło w horror.
Poczytaj i poćwicz prawidłowe oddychanie-to na prawdę bardzo pomaga, a musisz pamiętać, że położnej nie będzie przy Tobie przez cały czas, więc będziecie musieli radzić sobie sami.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
zajczyk

Ja chodziłam do szkoły rodzenia z mężem. Nastawiałam się na poród siłami natury, bałam się najbardziej pękniętego krocza i jak sobie poradzę z dzieckiem. mój mąż bał się asystować przy porodzie.
w rzeczywistości miałam cc, byłam z niego zadowolona jak i z mojej formy po porodzie, z moich lęków porodowych nic więc się nie spełniło. Dziecko też ma się dobrze więc jakoś sobie poradziłam:)