nigdy bym tak nie powiedziała do swojego dziecka..nigdy!!! zdarza mi się za to powiedzieć do małego jak buczy bez przerwy coś w stylu: Czego Ty jeszcze dziecko chcesz :P ale to już skrajna sytuacja, może ze 2 razy mi się zdarzyło...

Rozumiem, że każdy ma swoją cierpliwość, a dzieciaki potrafią wejść na głowę, ale naprawdę nie wyobrażam sobie użycia wulgaryzmu w stosunku do dziecka. Owczywiście - w myślach, czy pod nosem coś tam czasem wyskoczy, ale nie bezpośrednio do dziecka.

Nie dość, że ja tak nie mówię, to jeszcze ochrzaniam kogoś jak próbuje powiedzieć coś podobnego do mojego dziecka. Nienawidzę nawet jak do dziecka mówi się ''Ty nieudaczniku, jesz jak świnia, jesteś głupia''. Pewnie, że zdarzy mi się być zła, jak na przykład otworzy krem i pomazia całą siebie i podłogę czy bije mnie po głowie, ale to mówię przestań, a jeśli mam przeklinać to tylko ''kurwa'' i do tego w głowie.

Też nie raz już słyszałam... Wypacykowana blondyna krzyczała do około 1,5 rocznej dziewczynki, zachodzącej się od płaczu: zamknij sie, bo zaraz Ci wpierdole...  dziwnie mi się wtedy zrobiło, a właściwie smutno, nie raz mi się to przypomina i w życiu nie powiem tak do dziecka. 

Nigdy bym tak nie powiedziała do dziecka. Co nie zmienia faktu, że jak mnie wyprowadza z równowagi marudzeniem to sobie w głowie przeklinam. ;)

w myślach, ale raczej nie "zamknij kur ryj" , a "kur dlaczego ja" , przy dziecku nigdy , tak samo przy starszych osobach jeśli nie jesteśmy dobrymi znajomymi :)

Zdarzylo mi sie krzyknac, ale nie bezposrednio do dziecka "ku... Mac!" Na sytuacje, bo np otworzylo zmywarke i widze jak wyciaga noze. Ale to o czym ty piszesz to jakas patologia.

Czasem zdarzy mi się krzyknąc, ale nie rzucam do dziecka kur**