« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
carrolla85
carrolla85

2012-12-10 22:41

|

Poród i Połóg

Wasi mężowie lub partnerzy ....jak to było z nimi na porodówce?

Dziewczyny jak zachowywali się wasi mężowie lub partnerzy na sali porodowej? Czy wytrzymali do końca czy musieli wychodzić aby się przewietrzyć?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tatanica84

Był cały czas, normalnie, bez nerwów, przy cięciu widział sobie wszystko i trzymał mnie za reke,potem od razu poszedł z połozną, przeciął pępowinę,podał mi ja a potem poszedł z nią i połozną jak mnie szyli.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aldona1987

Mój wytrzymał do samego końca. najpierw dzielnie masował mi lecy, bo miałam bóle krzyżowe, rozmawiał ze mną i podnosił na duch a ostatecznie przeciął pępowinę. Nie wyobrażam sobie porodu bez niego. Mam nadzieję, że teraz też będzie ze mną taki dzielny

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991

moj pomagał. Bardzo. Podawał butelke z wodą, a pod koniec awet sam trzymal jak juz nie mialam sil :P, wachlowal zeszytem, podpierałam sie o niego w roznych pozycjach, pomogl dojsc i wrocic z ubikacji.. rozmawial. Po prostu był. Informował co tam sie dokładniej dzieje :D No i wreszcie przeciął pepowinę :) Potem poszedł z córią na badania i wrócili do mnie. Byliśmy sobie tak przez 2 godziny. Tylko w trójkę.. Cudownie ;)

Moj mąż tez sie dzielnie zachował. Wachlował mnie teczka przez 2 godziny, podawał pić i mówił jak mam oddcychac (czym mnie akurat troche denerwował) Widział jak sie męcze i płakał ale jak już zobaczył nasza dzidzie to sie rozbeczał na maxa i powiedział że uwierzył w miłość od pierwszego wejrzenia:) A jak było juz po wszystkim to mówił że chce jeszcze raz:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jola91

mój kochany wytrzymał od początku do końca, co chwilę pytał czy czegoś nie potrzebuję, trzymał za rękę, a jak już było po wszystkim, to dumny przeciął pępowinę ;P chociaż na początku ciąży mówił, że raczej będą go z porodówki wynosić, bo nie wytrzyma, to później jednak stwierdził, że nie było aż tak źle...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
szatyna88

Mój mąż mógł wejść na sale gdzie miałam CC ale nie zdążył. Później mała przewieziono do GCZD to widział ją w inkubatorku, a potem czekał 3,5 godz jak trwała operacja małej.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aga84

Pogamagal, byl wsparciem, wzruszył sie na widok syna, płakał z bezsilności ze nie moze mi pomoc w bolu. Ciężko to przeżył, nawet nie wiem czy nie gorzej ode mnie.