Sandra ma dopiero niecałe 21 miesięcy i też już miała okres, że nie chciała jeść różnych rzeczy, tzn ostatni miesiąc był ciężki bo jadłaby w kółko świeże ogórki, pomidory, płatki z mlekiem, ogórki i parówki. Ale znalazłąm na tego skubańca sposób. NAjpierw mówiłam że to moje i tatusia ulubione :) Niezbyt skutkowało. ALe pomału się przełamywałą chciaż grzebałą przy obiedzie w talerzyku z dobre pół godziny zanim coś ruszyłą bo było wg niej :ble\". ALe potem z czasem zaczęłą coś dziubać :) Zaczęłąm jej rano dawać do wyboru: płatki, jogurt albo parówka z bułką (suchą) i sama jadłam to samo na śniadanie co ona. Z tymże ona miała herbatę a ja kawę (kałę). A po śniadaniu jabłuszko :) tak na przekąskę zdrową i też jadłąm to samo. Poskutkowało i po niecałym tygodniu nie musiałam już jeść tego samego ale jak jadłam co innego to pomagałam jej dokończyć co jadłą i dawałąm spróbować co jem :) jak widziałąm że jej zasmakowały np tosy sanwiche z szynką/serem to pytałąm czy \"jurto\" zje takie na śniadanie. Mówiła, że tak. Następnego dnia z rana upewniałam się czy jemy (co zaznaczałam akcentując) tosty na śniadanie i czy mogłąby mi pomóc w przygotowaniach bo bez niej nie dam rady ;) Nie ważne że wyciągała nie to co trzeba bardzo dziękowałam i chwaliłam za każdym razem jaką mam super pomocnicę. :D Skutkowało. :D Byłą dumna że mi pomogłą bo za każdym razem było na konec :Super! Udało się nam! Hura! Brawo! A teraz idziemy jeść, ok? :) i duzy calus :) I mówiłąm że np po śniadaniu posprzątamy i właczymy ulubione piosenki niuni i potańczymy albo że damy śniadanie lalom. Ale jak zjemy :) Co dziwne jadła i czekała aż zje. JAk sie najdla oddawałą talerzyk i szął po lalę :) Z obiadami robiłam podobnie. Małą pomocnica wybierała co jemy a jak niezbyt mi się coś spodobało to mówiłam ( bo mogłaby w kółko jeść spaghetti na obiad albo ziemniaki) że spróbujemy zrobić inne spaghetti, to znaczy kuzynkę spaghetti, podobne ale z czymś innym w srodku i robiłam ryż z warzywami i sosem pomidorowym albo ryż z kurczakiem i sosem słodko kwaśnym, pomagała za każdym razem na swój sposób. Poskutkowało to na 2 tygonie jakoś :P Ale się wycwaniłąm. Mówiłam, że to jest taty i mamy ulubione i jej też tylko że jeszcze o tym nie wie :) i tak mielony to \"inny kotlet\" nazywający się mielony, naleśniki to \" inna pizza\" która nazywa się naleśnik, Przecier pomidorowy to \"inny ketchup\", pieczone ziemniaki pokrojone jak frytki lub gotowane w kawałkach, całości to były \"inne frytki\" a że frytki to ziemniaki to można je podawać na różne sposoby :) warzywa to witaminki (i tu często nawet i teraz musiałąm śpiewać fragment piosenki Witaminki), fasolki różne to kuzynki groszka, brokuł to kuzyn kalafiora, paluszki rybne w kształcie rybek że to rybki z mini mini które można jeść, zupa pomidorowa z makaronem nieważne jakim, że to taka sama trochę inna zupa litekowa bo nie dla piesków ale dla dzieci ale ulubiona Marty z bajki :) itp itd i że zawsze to ulubione taty, że gotujemy dla taty ulubione bo my też to uwielbiamy bo jest pyszne nawet jak nie jest kolorowe :)
Dalej stosuję te metody :) A teraz mała je surowe warzywa (w szczególności pomidory bez skórek i ogórki świeże ile tylko by mogła na przekąski i nawet lubi kolorowe surówki) i nie ma większego problemu z obiadami bo zawsze jest \"nasze i taty ulubione\" lub jakiejś tam postaci z bajek jak Minnie, Kitty, MArta Reksio czyt jakiś innych co lubi ;)
Narazie to działa :D

Przepraszam za te "ą" coś mi klawiatura szwąnkuje"