Ja bym podała bo raczej to nie zaszkodzi a może pomóc. To jest bardzo mało inwazyjny lek. Poza tym obserwowałabym malucha czy przypadkiem nie pojawiła się gorączka albo inne niepokojące objawy. Jeśli chce pić i śpi spokojnie to pewnie wychodzi z tego sam. Może coś zjadł niedobrego a może np. dawałaś mu pomidora ze skórką? Wiem, że taka skórka może się przykleić do żołądka i powodować wymioty.
Ja zawsze podaję małemu miętę lekko osłodzoną (podobno cukier w przypadku wymiotów pomaga a gorzkie napoje wspomagają odruch wymiotny)

dzięki, claire, też myślałam o skórce z pomidora, bo sama jako dziecko po tym rzygałam, ale mały jadł pomidora ostatnio w czwartek, w wymiocinach dziś była tylko praktycznie zupa (indyk, ryż marchewka) i sok. no bo pierwszy raz pił sok z kartonika (bobovita chyba) jabłko banan morela. byliśmy na zakupach i pierwszy raz kupiłam mu coś takiego, mimo że banan i jabłko są na liście podejrzanych (azs). w knajpce dawałam mu też trochę gruszek z mojego deseru, bitej śmietany i takich rurek wafelkowych.
ale mi było niedobrze w drodze do sklepu, więc raczej wykluczam to, co zjadł dzisiaj w knajpie.

spróbuję mu jutro podać te leki.
wątpię, zeby miętę wypił :( ale też spróbuję.

Też bym dała to co masz w domu, zwłaszcza że to sprawdzony lek i mały już go brał.
Ale skąd ta dolegliwość u Was? Nie mam pojęcia, może jakiś wirus panuje? Słyszałam o wirusowym zapaleniu gardła, że jest teraz, ale o jelitówce nic...

Nifuroksazyd jest bezpieczny bo nie wchłania się z przewodu pokarmowego-tak mi mówiła pediatra, ale nie wiem czy na wymioty pomoże. Na pewno nie zaszkodzi.
Biedny ten Bączek :( Mam nadzieję, że już minęło!

a ja myślę ze to od tych gruszek i bitej śmietany, a może była nieświeża? ja już tyle razy się sparzyłam w restauracjach, że teraz staram się tam nie zaglądać! jeśli nie ma biegunki i gorączki to raczej nie rotawirus. Jeśli by był duży Twoj Baczek to bym poleciła coca cole bo mi ostatnio pomogła w 15 minut,po pierwszych wymiotach już lepiej się czułąm, bekłam jak stary chłop aż mi ulżyło:) ale malutki jest więc może rumianek? zycze duzo zdrowka!

dałam w nocy jeszcze raz herbatę, przespał całą noc, ale gdzieś koło 2-3 nad ranem zaczął mieć chyba gorączkę. mam jakiś do dupy termometr i nie mogę mu ufać, ale ma około 37,5 stopnia, czyli niewiele. na razie nie będę nic podawać na gorączkę.
rano dałam mu sinlac, owoców na razie nie będę dawać.
podałam bactrim, później podam nifuroksazyd

ja myślę, że to raczej nie od tej śmietany i gruszek, bo mi było niedobrze zanim to zjadłam...
nie wiem, czy przy jelitówce występuje gorączka?

1) może to być rotawirus, jest ich tyle że każdy szczep może dawać inne objawy

2) zakażenia bakteryjne p.pok. zwykle występują z dość wysoką gorączką (te typowe Salmonella, gronkowiec), przy rota gorączka może być ale częściej stan podgorączkowy - nie ma reguły

3) pomyślałam jednak o czymś innym... choć Bączek (może w tym kontekście niefortunne słowo) wymiotuje raczej a nie ma biegunki. Ile minęło od tamtego leczenia - mniej jak 2-3 miesiące? Dawałaś mu wtedy jakieś leki osłonowo na jelita (Enterol, Trilac, Lacidofil, Acidolac - cokolwiek z tego typu preparatów)? Bo być może jest tak że wytłukło mu tą "dobrą florę jelitową" a w międzczasie rozpleniła się ta patologiczna. Śmierdzące bączki pasują jako objaw jak ulał.
Wtedy podanie mu chemioterapeutyku typu Bactrim nie byłoby dobrym rozwiązaniem.

No i EM żadne z tych leków tak naprawdę nie jest na wymioty. Z tego wszystkiego, jak mówi Jola, Nifuroksazyd to mniejsze zło.

dzięki z pomoc, dziewczyny.

fufczak, rota miał 4,5 miesiąca temu, nie gorączkował. z leków miał wtedy tylko osłonowe i kroplówkę, bo się w moment odwodnił, co wypił, to zwrócił lub wysrał. teraz nie jest tak osłabiony, tylko lekko \"śnięty\". kupę walnął normalną, tylko strasznie śmierdzącą.

myślę, ze to może być jakaś odmiana łagodniejsza rota lub jelitówka (nie wiem, czy to to samo).
jego przyłatana siostra mówiła, ze jej brat (3 lata) miał 2 tygodnie temu grypę żołądkową. może od niej to załapał, mimo że ona nie miała zadnych objawów...

mi cały czas chce się rzygać, tyle że ja jak coś zjem, to nie oddam :/

No tak to już jest z tymi wirusami :/ U nas w rodzinie najmniej odporna zawsze była moja siostra. I kiedyś moja mama brała węgiel na tzw "luźną kupę", nikt nawet nie zwrócił na to uwagi. Parę dni później ja zauważyłam, że coś jest nie halo z poranną kupą, ale nie czułam się chora, nie miałam żadnych bóli i nie wiązałam tego z mamą. I dopiero kolejne kilka dni później moja sis pojechała z chłopakiem na jakieś wesele do jego rodziny i zaczęła się jazda na dwa końce a przy tym gorączka i zawroty głowy... dopiero wtedy nas oświeciło, że to wszystko to musi być infekcja wirusowa, tylko my z mamą lekko ją przechodziłyśmy a Monia jak zwykle pełną gębą!!!

Zdrówka dla Was :*