« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marta132
marta132

2014-08-01 22:47

|

Pozostałe

Zainspirowana.. czy ktoś z twojej rodziny ..

walczył w Powstaniu warszawskim ? Macie jakieś historie rodzinne związane z tym wydarzeniem,które przekazywane są z pokolenia na pokolenie ?


23.53%
TAK
76.47%
NIE

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kaonn

W Powstaniu Warszawskim nie, ale ojciec chrzestny mojego taty walczył u boku gen. Andersa pod Monte Casino. Bardzo często była zapraszany do różnych szkół na odczyty i prelekcje związne z tematyką II wojny światowej. Ja sama często korzystałam z jego uprzejmości i nie ukrywam, że tylko dzięki wujkowi zdawałam maturę z historii.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lilith

w powstaniu nie, ale prapradziadek walczył. już nie pamiętam gdzie i jak i kiedy, bo moja babcia o tym co ważne to nie mówi ale o pierdołach to 300 rzy powtarza... pewnie była to pierwsza wojna. ale nic mi więcej nie wiadomo...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karoliina

Moi pradziadkowie walczyli w Powstaniu,prababcia miała zaledwie 19 lat a pradziadek był dwa lata starszy,tydzień przed wybuchem Powstania wźieli ślub a po dwóch miesiącach prababcia była już wdową w siódmym miesiącu ciąży z moim dziadkiem.Historie,które opowiadała zawsze wywoływały łzy,coś strasznego.Prabacia była bardzo silną kobietą,która nigdy się nie poddawała.Do samego końca działała jako łączniczka,w 8 miesiącu ciąży brała udział w zrzutach z Anglii,samoloty zrzucały tony niezbędnego zaopatrzenia,żywności,amunicji,środków opatrunkowych.Zwykle w takich zrzutach tracono kilka-kilkanaście samolotów,które zostały "przyłapane" przez niemców,nie mówiąc już o tym jaki los czekał samych powstańców,których złapano.Na szczęście zawsze wychodziła z najgorszych opresji bez większego szwanku,powtarzała,że Alek (mój pradziadek) nad nią czuwał,powiedział jej na początku Powstania,że nie pozwoli jej zginąć,prędzej sam odda życie i rzeczywiście moja prababcia ocalała a pradziadek nie miał już tyle szczęścia.Nie doczekał narodzin swojego pierworodnego syna.Mimo upływu lat,moja prababcia wciąż wyrzucała sobie,że nie potrafiła mu pomóc,powtarzała,że gdyby prędzej znalazła lekarza może dałoby się coś zrobić.. straszne,umierał w męczarniach na jej oczach.Tyle cierpienia ile przeżyła,niewyobrażalnego starchu o każdy dzień..dodatkowo starch o jeszcze nienarodzone dziecko,to dla mnie niewyobrażalne zło..

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
halunia

W powstaniu warszawskim to nie, ale mój pradziadek na początku wojny został wciągniety do Niemieckiej armii. Z dwujką kolegów uciekli z tamtąd chyba na 2 czy 3 dzien i przez Francje i Włochy etc uciekł do Afryki. Zatrzymywał się u samotnych kobiet na 2-3 tygodnie i ruszał dalej kiedy tylko taka kobieta zaczynała myśleć o ślubie (wiadomo, brak młodych chłopów to jak się już jakiś trafił to chciały szybko xD ). Do Polski wrócił jakieś 4 lata po wojnie ;) A rok później urodziła sę moja babcia ;)

Twój komentarz