Martwiłam się, owszem, ale nie jakoś obsesyjnie...po co "wywoływać wilka z lasu". Przede wszystkim pozytywne myślenie! ;)

Ja też się martwię ale bez przesady nie dajmy się zwariować. Masz wizyty i tak bardzo często, ja chodzę do lekarza co miesiąc i jakoś muszę wytrzymać:) Mi pomaga herbatka z meliski.

ja też się martwiłam,..ale niepotrzebnie!!!...maluszkowi stres nie służy:)

noo, Ty masz chyba obsesję sądząc po pytaniach jakie tu zadajesz ;d

Jasne ze tak!!! wszystkie martwimy sie o nasz dzieciaczki,tym bardziej ze nie mamy sposobu na sprawdzenie czy jest ok i to dopiero poczatek...zobaczymy co bedzie jak sie juz urodza,wiecej zamartwiania sie...
Swoja droga Ty sie martwisz a wizyty masz co dwa tyg.,ja swoje pierwsze stracilam w 21 tc a teraz wizyty mam co 6 tyg. strasznie mi sie dluzy ale jesli wszystko jest ok i ciaza przebiega bezproblemowo to tutaj tak wlasnie jest...martwie sie wiec i czekam ;)