« Powrót Następne pytanie »

2012-06-19 07:50

|

Pozostałe

budowanie zaufania...

dziewczyny-mam nie mały problem. Mianowicie-cieżko mi zaufać partnerowi. Po ostatnim związku-mam uraz psychiczny. Byłam manipulowana, poniżana i okłamywana na każdym kroku. Cieżko mi teraz uwierzyć, że jeżeli mój coś mówi-to faktycznie tak jest. Od razu mam podejrzenia, że wcale tak nie jest, że kłamie i robi się awantura. wiem że zaufanie to nie tak, że pstryk i jest. Na to sobie trzeba zapracować, a ja mojego złapałam już na kłamstewkach i całe zaufanie jakie zbudowałam w głowie, poszło się je***. I ręce mi opadają! Miałyście może podobny problem? Jak budujecie sobie zaufanie do partnera?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maja1988

Nie umiem Ci nic doradzić...
Ponieważ ja jeszcze NIGDY żadnemu facetowi nie zaufałam,mam taką barierę,że hej!!
Dlatego z wyboru jestem SAMA...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
miliaer

Ja myślę, ze bez szczerej i bardzo długiej rozmowy się nie obędzie. Musisz wyrzucić z siebie to co Cie niepokoi. Bo nie da się żyć w strachu i niepewności do drugiej osoby. To działa niesamowicie destruktywnie na Was oboje. Może on inaczej na to spojrzy a Ty będziesz się czuła pewniej. Musisz dać mu do zrozumienia, ze jeśli nie będziesz mogła mu ufać to związek nie ma sensu

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
doloris

A nie ppomyslalas ze zlapalas go na klamstewkach bo po prostu boji ci sie powiedziec prawdy? Jesli jak piszesz masz od razu podejrzenia i robi sie awantura to wybiera mniejsze zlo i klamie? Jestes w nowym zwiazku i jesli go nie chcesz glupio popsuc to powinnas sie uspokoic moze pojdz do jakiegos psychologa bo facet tego dlugo nie wytrzyma. Nikt nie ma zycia uslanego rozami ale to nie znaczy zeby zle doswiadczenia z jednego zakonczonego zwiazku przenosic na nowy. Do nieczego dobrego to nie doprowadzi.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dusienka88

byłam okłamywana przez mojego M na kazdym kroku.. długa historia.. dostałam takiej obsesji po pewnym czasie, ze łapałam go za słowka tzn on mowi ze sloik ogórków kosztował 1.50zł a ja mu kłamiesz na słoiku jest napisane 1,80zł Paranoja jakaś, wyjechalismy do pracy do Anglii, Marcin nie ma kontaktu z kolezankami, kolegami.. widze tez ze zmienił sie, przestał mnie okłamywać po długich wielokrotnych tłumaczeniach.. mówiłam mu, że ja nie jestem jego matka a on nie jest malym dzieckiem.. nie dam mu kary czy nie wezme go na kolano jak cos zle zrobi.. niech ze mna rozmawia jak z przyjacielem.. niech ustala ze mną, albo jesli bardzo chce postawic na swoim niech chociaz wczesniej poinformuje bo jak sie dowiaduje póżniej, jestem stawiana przed faktem dokonanym, lub sama odkryje to kłamstwo to jest mi przykro nie dlatego, że zrobil to coś.. tylko dlatego, że mnie okłamał.. wyzwałam tez go kilka razy od pospolitych tchórzy, ktorzy nie maja odwagi przyznac sie do bledu przed własna babą.. tylko oszukuje, mataczy bo widocznie sie mnie boi a ja pół metra niższa, że powiem jego kolegom, bo to śmiechu warte, ciekawe czy oni tez boja sie swoich kobiet haha to tak półżartem mu tłumaczyłam jesli kłamstwo było małe :D.. nom i tak jak pisałam po kilkunastu, kilkudziesieciu takich szczerych rozmowach, płaczach i krzykach.. przestał mnie okłamywać, a ja o byle gó.no przestałam robić mu wyrzuty.. bo boje sie że znów zacznie się bać mówić prawde.. po 7 latach związku moge powiedziec ze od 3 lat mam do Niego zaufanie, a od kąd urodził się Mały to juz tak na 101proc.