Miałam planowaną cesarkę na 7 listopada (z względu na miednicowe położenie dziecka). Mały nie wytrzymał i zaczął pchać się na świat 23 października. Najpierw odeszły mi wody. Pojechałam. W takim przypadku czekali na odpowiednie rozwarcie (u mnie 8godzin). Następnie przewieziono mnie na salę operacyjną, znieczulenie, cewnik i ciach...:) Wszystko trwało z jakieś 15 min. Później przewieźli mnie na salę wybudzeniową (urodziłam o 17-tej). Tam na płasko leżałam do dnia następnego gdzieś do godziny 12-tej. W międzyczasie dają leki przeciwbólowe i pomagają się umyć. Zdejmują cewnik i każą sikać:)Następnie trafiłam na salę poporodową (chciały mi robić lewatywę ale się nie zgodziłam. To było zbyt upokarzające przy tych wszystkich kobietach na sali. Poproś o czopki glicerynowe - bardziej "intymne", sama sobie wsadzisz i po jakimś czasie pójdziesz do toalety. lepsze to niż rura w tyłku) Urodziłam w niedzielę, a już w środę rano szłam do domu. Na początku rana ciągnie ale da się przeżyć. Życzę wszystkiego dobrego!!! W razie pytań pisz:))

Ja miałam dwa razy cięcie planowe własnie w tym szpitalu. ostatnie niedawno ;)
Jestem mega zadowolona!
po krótce to wyglada tak:
od rana nic już nie jesz,pijesz. pozniej jedziesz na sale i dostajesz znieczulenie.pozniej hop na stoł i za chwile masz dzidzie na świecie.
pozniej sala pooperacyjna gdzie moze juz byc z toba ktoś i jak dziecko zdrowe to też już masz przy sobie.
pózniej już jedziesz na oddział polozniczy i jak masz siłe to wstajesz do wc. ja po pierwszym wstałam po 8 godzinach a teraz po 6h. im szybciej tym lepiej!

dzieki dziewczyny,boje sie najbarfdziej tego znieczulenia w kregoslup :( ja mam miec cesarke przez to ze dzidzia za duza..