U mnie było tak, jak już córka wyszła to od razu położyli mi ją na brzuch leżała tak sobie aż pępowina nie przestała tętnić tętnić odcięła położna pępowinę i ją zabrali do pomieszczenia obok tam ją ważyli mierzyli itd a lekarz wtedy się mną zajmował tzn zszył położna pomogła przebrać i odwieźli mnie już do sali po porodowej za chwilę mi malutką przywieźli i ją nakarmiłam i poszłyśmy spać po długim porodzie ( chociaż ja nie chciałam ale siła wyższa mojego organizmu :))

Jezeli jest wszystko ok to po tym wszystkim dziecko zostaje juz z toba oczywiscie masz prawo jezeli nie czujesz sie na silach 1 noc dac dziecko pod opieke poloznej zeby sie wyspac bo na 2 dzien juz normalnie musisz sie nim zajmowac wykapac i karmic.Do mnie przez 3 dni przychodzily czy na noc nie wziasc dziecka ale lepiej jest juz w szpitalu wiedziec jakie ma reakcje w nocy niz potem sie martwic po wyjsciu ze szpitala ze cos jest nie tak.

Najpierw położyli mi Małą na brzuchu i miałyśmy dwie godzinki dla siebie, potem zabrali ją na oddział Neonatologii na ważenie, mierzenie i badania ogólne, a później przywieźli na poporodową do mnie. :)

ja miałam cc i u mnie tata był przy cięciu i jak zabrali małego to on poszedł z nim, tam go ubrali, zmierzyli i oddali tacie w wózeczku mydelniczce
ale gdybym rodziła naturalnie to najpierw skóra do skóry, a potem ważenie i mierzenie w tej samej sali co poród, oddają mamie dziecko i już do końca są razem,

nawet na chwilę nikt u mnie dziecka nie zabierał bez rodzica, nawet po moim cc ciągle był ze mną albo tatą

W kazdym szpitalu chyba jest inaczej. Ja dostalam mala na piersi, potem zaraz obok wzzyli i mierzyli. W tym czasie lekarka mnie zszywala a mala wzial tata na rece. Po wszystkim z mala na rekach pojechalismy na sale i tam caly pobyt bylysmy caly czas razem. Z wyjatkiem chwili gdy wzieli ja by pobrac krew.