Moj mial smarowalam czasem sudokremem, ale czasem np raz w tygodniu, takto kremem bambino, tym w plastiku z pantenolem.Samo zeszlo.

moja Malutka miała,trwał gdzieś około 2 tygodni z przerwami tzn. krostki raz wychodziły raz nie,położna nie kazała niczym smarować,ewentualnie wodą przegotowaną,samo znikło,ale nie wiem co się robi w ekstremalnych przypadkach,pozdrawiam:)

ja smarowałam sudokremem - nie bardzo działało,
bepanthenem - też nie bardzo, potem myłam jej buźkę w krochmalu, kapałam całą w krochmalu, "pudrowałam" buźkę mąką ziemniaczaną - może tylko tyle pomogło że nie swędziało jej to.
miała te krostki około miesiąca i prawda jest taka że same zeszły.

Mój syn miał około miesiąca, niczym nie smarowałam czasem przemywałam rumiankiem a zaszło samo :)

Mój mały miał na całej buźce i wg zaleceń położnej przemywałam kalią na zmianę z nawilżającym kremem żeby zbytnio nie wysuszyć skóry.

nic nie robiłam, to hormony i całkiem normalna rzecz. wyszło raz i po tyg zniknęło.

Nam lekarz kazal smarowac Bepanthenem. Trwalo to kilka dni doslownie. Po chyba tygodniu nie bylo juz sladu :) smiesznie wyglada taki wykroscialy dzidzius ;) To uchodzace hormony matki, ktore kraza jeszcze po malym organizmie. Szybko w miaree ustepuje.

Ps. lepiej to zostawic. Ja tez probowalam najpierw sudocremem - zaognilo sie z wysuszenia, maka - zrobila sie tarka. Po kilku dniach bylo juz tak tragiczne, ze poszlam do lekarza, ten kazal Bepanthenem. W rezultacie rozlalo sie jakby wzystko. Zostawilam po tygodniowej kuracji eksperymentalnej i zaczelo zanikac samo...