Ja akurat szybko rodzę, bo z pierwszym dzieckiem skurcze od najsłabszych trwały od 24 w nocy do 6 - stej, wtedy pojechałam już do szpitala a o 7 młody był na świecie:0 Drugi poród był już o wiele szybszy, bo skurcze też zaczęły się ok 24, ale szybko się nasilały, tak, że o 2.30 zaczęłam aż krwawić i myślałam, że już urodzę w domu - przyjechała po mnie karetka i o 3.15 dwa większe parcia i mały się urodził:)Teraz podczas 3 porodu skurcze trwały też całościowo ( do porodu) ok 3.5 ha, pomagałam też sobie trochę siedzeniem na piłce bo mimo rozwarcia główka ciągle słabo schodziła w dół,a do szpitala przyjechałam tym razem o wiele wcześniej bo się bałam, że na serio urodzę w domu:)

Pierwszy porod zaczal sie odejsciem wod po pieciu godzinach bylo po wszystkim, drugim razem od poczatku skurczy do narodzin synka minelo 3 godziny, wody odeszly na 20minut przed synkiem

Ja pierwszego syna rodziłam dłuuugo.od pierwszych skurczy mineło 16 godzin.Z drugim trwało wszystko ok. 3 godzin, a trzeci to bardzo sie spieszył. zawieźli mnie na porodówke, zbadali , stwierdzili ze jeszcze troche czasu i wyszli na kawke. za chwile , zanim usłyszeli moje wołania sama sobie urodziłam...;-)

poród trwał w sumie tyle samo a bóle miałam chyba jeszcze gorsze, tylko tym razem córa szybciej wyszła... tzn. mniej było partych

poród miałam zdecydowanie trudniejszy...i dłuzszy...

od czasu przyjechania na porodówkę poród trwał 6 godzin był o połowę krótszy od pierwszego i wzięłam znieczulenie zewnątrz-oponowe, więc nie bolało nic a nic skurcze parte już czułam normalnie i były o wiele gorsze od poprzedniego porodu, istny hardcore, ale za to po 3 parciach córa już była po drugiej stronie brzuszka, ogólnie powiem, że poród ten był o wiele lżejszy :)

pierwszy wywoływany od 7 do 13 i zakonczony cesarką...
drugi od pierwszego popuszczenia wód do urodzenia -niecała godzinka ;0