« Powrót Następne pytanie »

2013-02-04 18:07

|

Choroby i zdrowie

głupia sprawa ale pytam - polizanie jajka a salmonella

Maciej mój bezmyślny dał małej polizać jajko z lodówki:/ no mało mnie szlag nie trafił, bo boję się tej cholernej salmonelli. Buzię jej umyłam ale co z tego, strach pozostanie. Co prawda czytałam, że Salmonella przenika do całego jajka a my już je jedliśmy i nic nikomu nie było. Będę teraz zdychać ze strachu czy nic na nim nie było. Mam nadzieję, że nie... Może to banalne ale zdarzyło się Wam coś takiego?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aaniasz

Ja myję jajka przed włożeniem do lodówki,chociaż pewnie to też nie jest gwarancją,że są zmyte bakterie.Tak w sumie to dzieci różne rzeczy wkładają do buzi i nie zawsze czyste a się tak nie przejmujemy:) Mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze:)

Karola jak miała roczek siedziała na krześle w kuchni (akurat przygotowywałyśmy z mamą przysmaki na jej imprezę roczkową) mieliśmy surowe jajka przygotowane aby je ugotować do sałatki, normalnie w tym opakowaniu, najpierw wsadziła jajko do buzi a później rozgniotła i oblizała trochę z ręki. Ale nic jej nie było na szczęście.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
3xmama

Nie zdarzyło się. Mam nadzieję, że malutkiej nic nie będzie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lokata

o kurcze!jajka powinno sie sparzac pred zjedzeniem,bo to nie w samym jajku jest bakteria ale wlasnie na skorupce,miejmy nadzieje ze bedzie ok

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jakaatarzyna

Nie :D Moja Majka lizała tylko raz psi pysk i jadała namiętnie piasek z piaskownicy.

Wszystko będzie ok :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jakaatarzyna

Poza tym zimno to niesprzyjające warunki dla pałeczek.

Poza tym zimno to niesprzyjające warunki dla pałeczek.
To samo mi mąż powiedział. Już się uspokajam:-) dzięki dziewczyny. Trochę poczytałam i nie na każdym jajku są bakterie. A i pod tym kątem też są badane:-) trochę mi ulżyło:-)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
editiona

ja miałam mega ciężką salmonellę po jajku! niewiele brakło w moim przypadku a nie byłoby mnie już dzisiaj na świecie. Ale to zależy od organizmu..
generalnie tak: objawy pojawiły się po kilku godzinach ( może 6 godzin)- takie pierwsze rzyganko, gorączka..reszta przychodziła z godziny na godzinę coraz gorsza. Po drugie salmonella znajduje się w żółtku i na skorupce jajka. Salmonella ginie przy bardzo wysokich temperaturch. Dlatego istnieje ryzyko zarażenia się nawet podczas jedzenia jajka na miękko. Często właśnie dlatego lekarze odradzają w ciąży jedzenia jajek w takiej postaci. Jeśli zaś chodzi i skorupkę to obowiązkowo należy jajka wyparzyc i zawsze myc ręce.
Obserwuj małą, objawy są silne, gwałtowne ( wysoka gorączka, wymioty i biegunka - często jednocześnie:/ )..nie pomylisz z grypą. I w razie czego do szpitala trzeba jechac.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maugosia

Ja też dzisiaj w strachu z podobnego powodu. Babcia dała dzisiaj mojej 4-letniej córeczce do jedzenia kawałek chleba, nie umywszy rąk po tym, jak włożyła sobie trzy jajka do garnuszka, żeby je ugotować (czyli dotykała tego chleba brudnymi rękami); ja bynajmniej nie zarejestrowałam momentu mycia przez nią rąk. Gdzieś przeczytałam, że pierwsze objawy zatrucia salmonellą mogą się pojawić po 6-8 godzin (zaraz minie 8,5 godziny od zdarzenia i na razie nie było objawów, choć raz się zdarzyło, że jak mała się czymś struła, to też spokojnie poszła spać ok. 21.00, a przebudziła się przed 23.00 i mieliśmy kilkakrotne wymioty w ciągu nocy; rano już było OK). Umieram z niepokoju, bo ja z mojego domu wyniosłam ogromną ostrożność co do jajek (moja mama w 1991 roku zatruła się salmonellą; akurat chwilowo nie było wody, a mamie strasznie się zachciało kogla-mogla i nie miała jak umyć jajka).

Powiedzcie, jak to jest? To może głupie pytanie, ale ja jestem osobą strasznie nerwową.
Mała zjadła kawałek chleba, sama mając ręce dopiero co porządnie umyte; chleba dotykała babcia, która mogła mieć "ręce po jajkach" (babcia czuje się do tej pory OK). Jakie jest zagrożenie?
Ja wiem, że dzieci dotykają wszystkiego - zabawek, mebli, nawet podłogi. Czasem "po drodze" chapną coś do jedzenia - herbatnik, cukierka itp. i tym samym dostarczają do buzi różnych bakterii, a jednak przecież nie każdy taki wypadek skutkuje powikłaniami w postaci jakiegoś zatrucia (bo inaczej dzieci do pewnego wieku non stop chodziłyby z bolącym brzuchem, wymiotami i/lub biegunką). Ja uważam na mycie rąk przed jedzeniem i szykowaniem jedzenia, zwłaszcza dla dziecka, ale też staram się nie przeginać.
Z jednej strony higiena, a z drugiej uprzedzanie, żeby dzieci nie wyjaławiać, żeby organizm uczył się bronić... Wiem, że znalezienie zdroworozsądkowego złotego środka bywa trudne...