« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anna89
anna89

2012-04-20 23:49

|

Prawo

i weź poślij dziecko do żłobka !

http://www.tvn24.pl/-1,1742181,0,1,chlopczyk-wypil-plyn-do-zmywarki-jest-w-spiaczce,wiadomosc.html

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983

Wiesz, czytałam to już wcześniej ... koszmarna sprawa i tak sobie myślę o tym i myślę i wydaje mi się, że zdecydowanie więcej wypadków tego typu zdarza się w domu. Dreszcze mnie przszły jak sobie pomyślałam ile razy wychodziłam np. do łazienki zostawiając 1,5 rocznego synka samego. Przecież on mógł w tym czasie wejść do kuchni, otworzyć szafkę i wypić np. domestos. Pochowałam dzisiaj wszystko w wysokich szafkach i biję się z myślami co przeoczyłam..
Nie bronię żłobka broń Boże! On popełnili straszny błąd!
Ale wiem, że przy dzieciach trzeba mieć oczy na około głowy. Nigdy nie wiemy co wymyślą. Już raz mój synek wypił trochę mydła w płynie, rzygał jak kot... To są sekundy.
Moja mama zawsze była mega przewrażliwiona na punkcie moim i moich dwóch sióstr. I co się stało? Najmłodsza nałykała się leków ciotki jak miała 3 latka. Ciotka przyjechała do nas w odwiedziny i ponieważ była po udarze to przyjmowała bardzo silne leki na rozszerzenie naczyń krwionośnych. Dwie tabletki dziennie. Moja siostra myślała, że to cukierki, wyciągnęła listek z lekami z jej torebki i połknęła kilkanaście sztuk na raz. Po czym ładnie schowała puste opakowanie do torebki. Był akurat czas snu, więc moja mama położyła nas spać. Po jakiś dwóch godzinach ciotka zerwała na nogi cały dom i powiedzała, że ktoś ukradł jej leki! Pobiegli szybko do nas, budzą nas i co.. siostra się nie budzi. Jest nieprzytomna. Karetka, szpital, płukanie żołądka, śpiączka, drgawki.. parę tygodni ją ratowali, nerki i inne narządy.
Ja z kolei w wieku około 4 lat wypiłam syrop ojca na kaszel który stał akurat na stole przez dosłownie minutę. Moja mama zauważyła to kiedy już dopijałam do dna. Tak się składało, że syropy na kaszel mają w składzie chyba kodeinę (pochodną heroiny) i również ledwo mnie odratowali. Znam tysiące takich przypadków od znajomych i od rodziny, że dziecko połknęło coś bardzo niedobrego, albo wsadziło sobie np. do ucha coś dziwnego..
Ta historia o żłobku powinna być przestrogą dla nas wszystkich, że dzieci mają nieskończoną wyobraźnię, wszędzie ich pełno i nie powinno się nawet na sekundę im ufać, puki są takie małe!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anna89

Tak pięknie piszesz że aż się wzruszyłam ;) To co napisałaś to święta prawda niech to będzie przestroga dla wszystkich , ale serce mi pęka kiedy dzieciom coś przykrego się dzieje :( już tak mam po mojej mamie wrażliwa jestem na tym punkcie :)

"Przecież on mógł w tym czasie wejść do kuchni, otworzyć szafkę i wypić np. domestos."
Mógł???
I uważasz, że to normalne i może się przytrafić w każdym domu?
No wybacz... ale naprawdę nie trzeba być przewrażliwionym i nadopiekuńczym, żeby chociaż minimalnie zabezpieczyć mieszkanie (a takie płyny to jest to minimum właśnie).

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneta31

"Przecież on mógł w tym czasie wejść do kuchni, otworzyć szafkę i wypić np. domestos."
Mógł???
I uważasz, że to normalne i może się przytrafić w każdym domu?
No wybacz... ale naprawdę nie trzeba być przewrażliwionym i nadopiekuńczym, żeby chociaż minimalnie zabezpieczyć mieszkanie (a takie płyny to jest to minimum właśnie).
Najlepiej wszystkie środki od chemii po apteczkę trzymać u sąsiadki:)
Sory ale twoja odpowiedź mnie rozwaliła albo nie masz jeszcze dzieci albo nie wiesz do czego są zdolne,twoje minimum dla szkraba może oznaczać-NO PROBLEM.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izzi

Ja w wieku 3 lat wypiłam płyn do przypalonych powierzchni Termax. Szybko zwymiotowałam, ale i tak skończyło się na dłuższym pobycie w szpitalu. Lekarze mówili że szczęście że mi nie przeżarło przełyku.
A w domu od początku chemia jest w szafce której młody nie otworzy.

Wystarczy trzymać na wyższej półce, a nie gdzieś, gdzie dziecko może sobie iść i wypić. Jak w tym żłobku... tam się to nazywa zaniedbaniem, ale w domu już nie?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983

"Przecież on mógł w tym czasie wejść do kuchni, otworzyć szafkę i wypić np. domestos."
Mógł???
I uważasz, że to normalne i może się przytrafić w każdym domu?
No wybacz... ale naprawdę nie trzeba być przewrażliwionym i nadopiekuńczym, żeby chociaż minimalnie zabezpieczyć mieszkanie (a takie płyny to jest to minimum właśnie).
Chyba nie zrozumiałaś tego co napisałam... Chodziło mi o niesamowitą pomysłowość dzieci i to, że należy mieć oczy na około głowy. Jeśli chodzi o ten domestos to była taka przenośnia.. bo tak na prawdę od dawna wszytko u nas stoi wysoko i tego pilnuję.. Jednak wypadki dzieją się w ułamkach sekund. Mąż może odruchowo coś pozostawić gdzieś niżej... Dlatego nigdy nie można mieć pewności,że dziecku nic nie grozi. Jakiś czas temu zgubiłam baterię od zegarka. Upadła mi na podłogę i mimo, że przetrzepałam wszystko sto razy to nie znalazłam jej. Panikuję strasznie z tego powodu, że mały ją znajdzie. Nie oceniaj nikogo tak łatwo.. bo nie znasz mnie i tego w jaki sposób podchodzę do dzieci. Nie upraszczaj tak innych wypowiedzi.