« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lokata
lokata

2012-07-19 18:50

|

Pozostałe

jak było u was?

czy wasi Panowie,przechodzili wasz poród,ciaze, wyjazd do szpitala jakos nerwowo?bardziej jak wy same?
jak juz wczesniej pisalam,w sobote jade na wywolanie,chlopak jedzie ze mna i ze mna zostaje..tak bylo zaplanowane od samego poczatku:)
wczoraj po pracy mowil ze w Pt do pracy nie idzie,bo chce mi pomoc w ostatnich zakupach,sprzataniu,ze samochod uszykuje,nosidelko mamy troche inne i ze je zamontuje....
dzis przed moim wyjsciem do poloznej napisal eska ze jedzie do domu,bo nie wie co z nim sie dzieje...hhhh najpierw bylam wsciekla;/
podjechal po mnie do przychodni,caly upocony i trzasł sie z zimna,,ja mysle ze on tak reaguje na ta cala sytuacje,kiedy zdal prawko po m-cu pojechalismy do Fr na miejscu tak samo dostal rozwolnienia i bol brzucha,nie wiem co z tym zrobic,kupilam leki,lezy sie poci,teraz sie martwie ze sama pojade do szpitala,ze urodze sama,i jak wroce do domu z niunia to mieszkanie bedzie w zarazkach i dziecko w pierwszych dniach sie rozchoruje.On zapewnia ze pojedzie ze mna,ze jak cos to jutro jeszcze polezy w domu,ale czy przejdzie do konca?normalnie mam stresa;(

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczka

Niezła baba z tego Twojego chłopa :D.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lokata

Niezła baba z tego Twojego chłopa :D.
ehhh

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamasia

haha :D
Dobre.
Mój M przechodzi wszystko bez zbędnych emocji,żeby nie powiedzieć,że obojętnie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczka

U mnie było tak, że to ja się wszystkim strasznie denerwowałam, wszystko przeżywałam, a on mnie wspierał i uspokajał.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karola070288

A tak z ciekawosci sie spytam: na kiedy mialaś termin i długo czekałas ze skierowaniem do lekarza?? Ja mam na jutro ale mały jest posladkowo ułożony. Jutro jade po skierowanie i chyba mi lekarz dopiero na poniedziałek je da i we wtorek ciecie-najprawdopodobniej

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lokata

A tak z ciekawosci sie spytam: na kiedy mialaś termin i długo czekałas ze skierowaniem do lekarza?? Ja mam na jutro ale mały jest posladkowo ułożony. Jutro jade po skierowanie i chyba mi lekarz dopiero na poniedziałek je da i we wtorek ciecie-najprawdopodobniej
tutaj nikt skierowan nie daje,powiedzieli mi w szpitalu ze porod powinnam miec wywolywany i czy mi pasuje 21lipiec..
dlatego tak sie stalo bo przyjmuje tabletki na obnizenie cukru,i zeby juz nas nie truc to wywolanie,ale to tez ze cukrzyca to takie cuś wymyslili:)
a tak to termin 28lipca byl..czyli tylko 7dni przyspiesza,oby im sie udalo bo bede k----mi rzucac:P

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lokata

U mnie było tak, że to ja się wszystkim strasznie denerwowałam, wszystko przeżywałam, a on mnie wspierał i uspokajał.
moj przez te 39 tyg mozna powiedziec,tez mnie nie opuszczal,pomagal jak mogl dogadzal jak potrafil,zreszta 11 lat dba o mnie ze innego sobie nie wyobrazam miec,ale on sie rozchorowal i ja sie martwie o siebie i dziecko;/,no i jeszcze jego,bo kierowac moze,ale nie chce zeby mi na widok krwi zaczal mdlec i zamiast mnie to nim beda sie zajmowac..

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
krysiula

Mój mi całą ciążę bardzo pomagał, bardzo chciał być przy porodzie, ale niestety musiał wyjechać dzień wcześniej na szkolenie. Przeżywał jak mrówka okres, że go nie ma przy mnie. Jak przyjechał po paru dniach to płakał jak dziecko, że wtedy kiedy był potrzebny i chciał być nie mógł. A ja z kolei się cieszyłam, że przy porodzie była moja mama, a nie mąż, bo poród był ciężki i do tego z komplikacjami. Tak by jeszcze on zaczął panikować, a tak wszystkiego dowiedział się od mojej mamuśki.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lokata

Mój mi całą ciążę bardzo pomagał, bardzo chciał być przy porodzie, ale niestety musiał wyjechać dzień wcześniej na szkolenie. Przeżywał jak mrówka okres, że go nie ma przy mnie. Jak przyjechał po paru dniach to płakał jak dziecko, że wtedy kiedy był potrzebny i chciał być nie mógł. A ja z kolei się cieszyłam, że przy porodzie była moja mama, a nie mąż, bo poród był ciężki i do tego z komplikacjami. Tak by jeszcze on zaczął panikować, a tak wszystkiego dowiedział się od mojej mamuśki.
jednak porod to nie jakies tam hop siup:)oj napewno maz przezyl,a łzy tylko to udowodnily:)
mojemu widocznie sie przyspieszylo,mam nadzieje ze mu przejdzie;/,on juz przezywa przez sen,prosi zebym go nie dolowala,ze mu sie polepszy i wogole,ale ja teraz nie wiem czy go chce,bo mimo tego, wirus tak szybko nie puszcza,a Tu malenstwo ma sie pojawic:(,jak je ochronic przed zarazkami??