Wiecie co,na prawdę już sama nie wiem, czy mi się we łbie poprzewracało, czy to jakaś autosugestia czy to tak ma być? Mianowicie od kilku dni w sumie nie mogę sie dosłownie na dłuższą metę ruszyć, nie mam na to siły normalnie, wszystko mnie męczy jakbym chora obłożnie była,kilkanaście razy na dzień ale nie regularnie twardnieje mi brzuch i mam lekkie bóle jak na okres,aż na plecach je czuję, od dziś to aż mi w uda i pachwiny idzie,do toalety to latam co 20 minut,nawet siedzieć dobrze nie mogę bo jak nie te cholerne kiszeczki mi na żebra cisną to mała na pęcherz... Aż wstyd tak się czuć normalnie ale czy to tak ma być, czy może coś się zaczyna dziać już po woli???