« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jaemka
jaemka

2017-01-23 12:25

|

Pozostałe

leśne przedszkola... jaka jest Wasza opinia?

Są w Waszym mieście? Rozważałyście takie przedszkole czy od razu podła decyzja o tradycyjnym? U mnie w mieście nie ma, więc nawet o tym nie myślałam i przyznam szczerze, że wiosną, latem to czemu nie, ale jak pomyślałam, że mój Piotrek miałby spędzić 8 godzin na mrozie, to bym się nie zdecydowała;-)



http://kobieta.wp.pl/pierwsze-lesne-przedszkola-w-polsce-poslalabys-tam-swoje-dziecko-6082151497413761a

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Trochę hardkor, widziałam o tym reportaż w Niemczech. Jednak w sumie dzieci wyglądały na zadowolone.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la

My mieszkamy w Norwegii, tu syn chodził 3 lata do przedszkola teraz chodzi do szkoły. .. tu jest całkowicie inne podejście do spędzania czasu na zewnątrz, dzieci wychowują się blisko natury. Dzieci wychodzą codziennie i większość dnia spędzają na zewnątrz, nie ważne jaka pogoda : w praktyce wygląda to tak że dzieci całe dnie spędzają w deszczu czy na mrozie,chodzą do lasu , tam jedzą , bawią się itd
Na początku dla mnie to był szok, ale z czasem się przekonałam, bardzo dużą wagę przykładają do ubrań, dzieci muszą mieć dobrą odzież, tu nie problem taką znaleźć. Największym plusem z pewnością jest zahartowanie, mimo tego że często dzieci biegają bez czapek czy piją wodę w butelkach które leżą praktycznie w śniegu cały dzień - dzieci nie chorują. Moj ma 6 lat i nie pamiętam kiedy ostatnio miał gorączkę , czasem owszem zdarza się katar czy kaszel ale wystarczy syrop z cebuli i po 3 dniach przechodzi. Kiedy odwiedzam rodzinę w Polsce i widzę dzieci które praktycznie non stop chorują , zarazaja się od siebie nawzajem w żłobkach czy przedszkolach , to nie dowierzam. Mój nigdy nie miał antybiotyku , a dzieci w pl cały czas oskrzela czy coś tam jeszcze ...
Czasami owszem kiedy go odbieram i widzę go w tych kaluzach całego zmoknietego to aż mi go szkoda , ale szybko sobie uświadamiam że to ja mam z tym problem a on ma po prostu frajdę ☺

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Wczoraj gadałam o tym z teściami ze u nich w miejscowości jest darmowe lodowisko a mało jest chętnych dzieci zeby z niego korzystac, idziesz przez osiedle, snieg, mróz a na zewnatrz zero dzieci. Ja ja bylam dzieckiem to praktycznie nie siedzielismy w domu...W Krakowie jest jeden powód zeby nie wychodzić i ze dzieci często chorują- smog:( Jest jedno leśne przedszkole niedaleko Krakowa, ale jest to na Jurze Krakowsko- czestochowskiej gdzie powietrze jest jeszcze gorsze niż w Krakowie( np. słynna Skała, gdzie odnotowano najgorszy stan powietrza NA ŚWIECIE)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jaemka

U mnie w mieście też tragedia pod względem smrodu z kominów i niestety, też jestem tym trucicielem:-(
W przedszkolu Piotrusia cały wrzesień-listopad też spędzali na dworze, ale jak zaczęły się mrozy to wyszli tylko kilka razy i mówiąc szczerze, jestem z tego zadowolona, bo bałabym się, że się rozchoruje.
Nie pamiętam kto to mówił, ale za przykład odpornych dzieci podawał dzieci z biednych, najczęściej patologicznych rodzin.
Zero kontroli, gonienia do mycia rąk, dbania o czapkę zimą, brak ciepłych ubrań, chodzenia z chusteczką itd Czy deszcz czy mróz takich dzieci pełno widać na ulicach i takie właśnie dzieci, od małego hartowane, najrzadziej chorują.
Nie wiem czy to prawda czy nie, bo nie znam nikogo takiego, ale chyba coś w tym jest.
Jakkolwiek interesująco to brzmi, ja bym się raczej nie zdecydowała na takie przedszkole.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izuleeek

jakby u nas bylo na pewno moje dziecko by tam poszlo :)uwielbiaspedzac czas na dworze dlugimi godzinami, sciaga rekawiczki zajada sie sniegiem, czy piaskiem chociazby. Zmarzniete lapki ale rekawiczek nie chce i koniec, ale nie choruje (nie liczac kataru raz w roku).