« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madinek
madinek

2011-02-19 12:55

|

Pozostałe

marchewkowy problem

Znowu mam problem z uczuleniem. Zaczelismy podawac marcheweczke i na glowce pojawily sie czerwone krostki, z tego co widze nie swedza one Adasia. Marcheweczke sama ugotowalam, wybralam organic, moze jednak nie warto samemu gotowac, tylko podac ze sloiczka? Wczesniej nic nie mial na glowce, a tu zaraz po poddaniu tej marchewki takie rzeczy. Napiszcie czy tez mialyscie problem z gotowanym przez siebie jedzonkiem? A moze tylko pisalo na niej organic??
Acha, organic znaczy bio, rosnaca bez wpomagaczy itp.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anusiak

mój nie miał problemów z jedzeniem gotowanych przeze mnie warzyw. I nie zawsze były to bio. Nigdy go nie wysypywało po jedzeniu w moim wykonaniu jak i po słoiczkach.
Widocznie Twój skarb jest wrażliwszy...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Moja je wszystko prócz marchewki (pod każdą postacią czy to sok, czy starta, zmiksowana, gotowana) Sam zapach ją odstrasza, chociaż ostatnio zjadła kilka kawałków z zupy. Ja bym podała np ze słoiczka żeby zobaczyć czy to od marchewki. Tak naprawdę nie wiemy skąd te warzywa są. Ja akurat nie wierzę w BIO, ale można sprawdzić. Jeśli to marchewka to po słoiczku też wyskoczy.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izzi

Mam ten sam problem. Podałam ugotowaną marchewkę, ale taką zwykłą, kupioną w sklepie spożywczym. Wybrałam te ładniejsze i małe sztuki, całe, nie odkrojone na końcu (pewnie w ten sposób pozbywają się pleśni, gdy marchew zaczyna się psuć), ugotowałam, rozgniotłam, podałam niewielką ilość a już na drugi dzień jeden policzek zrobił się czerwony a na nim czerwone krosteczki. Dziś zauważyłam wysypkę między brwiami. Więc dołączam się do pytania.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madinek

no wlasnie, nie mam w sumie pewnosci, czy ona byla rzeczywiscie bio. Moj maz jaz pracowal w rzezni i mieso szlo od jednego dostawcy, a na niektorych opakowaniach pisali organic, a bylo to samo mieso. No i ludzie placa tylko za nalepke. Jak na razie przez pare dni dam mu jedynie zeimniaczki, a potem sprobuje z archewka sloiczkowa.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983

Ja myślę, że marchewka po prostu nie była ekologiczna. Miałam tą samą sytuację. Daję od jakiegoś czasu synkowi zupki jarzynowe ze słoiczka i sama mu gotuję. Warzywa mam z pewnego źródła. Ale raz zabrakło mi ekologicznej marchwi więc kupiłam na bazarku taką piękną, dorodną i na oko zdrową marchewkę. Zrobiłam z niej zupkę a po paru godzinach mały miał czerwone plamki i czerwone policzki. Jestem pewna, że to nie od marchewki a od sztucznych nawozów którymi ją nafaszerowali.
Swoją drogą to straszne że żyjemy w takich czasach, że nawet marchewka nie jest zdrowa.